Dzień wcześniej niż...

Czy można być piłkarzem klubu, którego piłkarzem się nie jest? To tylko z pozoru absurdalne pytanie. Przekonałem się o tym czytając o perypetiach jednego z nich.

Okazuje się, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Dowodzi tego przypadek Kamila Grosickiego. Dowodzi nawet podwójnie. Bo właśnie on znalazł się w sytuacji co najmniej dziwnej. Dziwnej tylko z pozoru. Bo nadal jest piłkarzem West Bromwich Albion, choć...

Co za podły biznes!

W polskiej piłce za wiele się teraz nie dzieje. Selekcjoner wybrany, liga jeszcze nie gra. Za to w innych krajach dzieją się dramaty. Tak wielkie, że aż… śmieszne.

Zabawna wydała mi się historia związaną ze zwolnieniem Franka Lamparda z Chelsea. Cóż może być śmiesznego związanego z utratą pracy przez tego menedżera? Z samą utratą oczywiście nic, należy mu współczuć. Zabawne jest za to jedno zdanie z jego wpisu...

Zwolnienie ręcznego hamulca?

W mocno subiektywnym podsumowaniu roku postanowiłem wskazać największe osiągnięcie polskiej piłki. Nie miałem z wytypowaniem żadnych problemów.

Na wszelki wypadek wspomnę, że Roberta Lewandowskiego i jego seryjnie już zdobywanych indywidualnych wyróżnień nie brałem pod uwagę. A poza nimi trudno inne osiągnięcia zauważyć. Czyli jakieś sukcesy polskich drużyn, klubowych bądź reprezentacyjnych. 

Zwykła głupota

Bartosz Kapustka stał się niespodziewanie bohaterem tygodnia. Niestety wbrew własnej woli. Najgorsze spotkało go dopiero po tym, co było dla niego straszne.

W środowym meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów z estońską Florą Tallin zdobył w Warszawie efektowną bramkę. Ruszył z piłką z własnej połowy i po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów zdecydował się na strzał, po którym ta wylądowała w siatce. 

Katastrofa zapowiedziana z wyprzedzeniem

Wziąłem się ponownie za temat, o którym strach pisać. Bo gdy zaczyna się zdanie, jeszcze przed jego skończeniem coś może okazać się już nieaktualne.

Od niedzielnego wieczoru trwa szaleństwo związane z tematem Superligi. Nie tylko w mediach sportowych zresztą. Włączam telewizor, a w programach informacyjnych całe bloki poświęcone temu tematowi, z przepytywaniem zaproszonych gości włącznie.

Powtórka z Urbana?

Od kilku dni codziennie czytam informacje o tym, co ma być, choć do końca nie wiadomo, czy będzie. Przygotowania do Euro 2020 graniczą z absurdem.

Codziennie jestem bombardowany nowymi informacjami na ten temat. To raczej głównie przypuszczenia, domysły i plotki, bo konkretów brak. Na razie wiadomo, że mistrzostwa się odbędą. Wiadomo kiedy, nie wiadomo tylko do końca gdzie. Reprezentacja Polski na dwa...

Historia dwóch… Lwów

Ostatni tydzień pokazał, że w piłkarskim świecie jedni są niezniszczalni, drudzy niereformowalni. Na szczęście polski wątek dotyczy tylko pierwszego przypadku.

Robert Lewandowski zdobył w sobotę kolejną bramkę w Bundeslidze. To akurat żadna sensacja. Niespodzianką byłoby, gdyby żadnej nie zdobył, gdy jego drużyna wygrała 4:2. Tym razem ofiarą Bayernu okazał się Bayer przegrywając u siebie w Leverkusen. 

Były geniusz i mistrz

Kto był bohaterem kończącego się tygodnia? Znalazłem nawet dwóch. Jeden musi się gęsto tłumaczyć, a drugi z podniesioną głową dalej robi za gwiazdę.

Pierwszym jest Zinedine Zidane. Jego Realowi Madryt przytrafiła się bolesna wpadka. Przegrał bowiem 1:2 po dogrywce z trzecioligową drużyną CD Alcoyano w Pucharze Króla. Takie wyniki od czasu do czasu się zdarzają, Realowi też. I tak nie było źle, bo przecież...

Biznes rodzinny

Wybór najważniejszego wydarzenia tygodnia był dla mnie wyjątkowo prosty. Choć jest mocno subiektywny i pewnie wiele osób przyjmie go ze sporym zdziwieniem.
 
Arka Gdynia ma nowego właściciela. Jeszcze niedawno jej sytuacja wydawała się wręcz beznadziejna. Bo z jednej strony milionowe długi, a z drugiej szalejąca epidemia koronawirusa i związany z nią pogłębiający się z każdym dniem kryzys gospodarczy. 

Z kogo nie wyszedł PRL?

Bohaterem kończącego się tygodnia w polskiej piłce znów stał się prezes PZPN. Smutna refleksja, bo niestety znów zajmujemy się tym, co dzieje się poza boiskiem.

O tym, że Zbigniew Boniek nie pozwoli na moment o sobie zapomnieć, wiadomo już od dawna. A jak niedawno wyznał były prezes PZPN Michał Listkiewicz, jego następca na tym stołku sam zaczyna szukać guza, gdy nikt go długo nie zaczepia. Teoria słuszna, na...