Złe informacje dla...

Fot. Trafnie.eu

Zakończyło się letnie okno transferowe. Podobno było wyjątkowe, najciekawsze w historii futbolu, ponieważ kluby zmieniały największe światowe gwiazdy.

Można je podsumować krótko – przejście Leo Messiego z Barcelony do Paris Saint-Germain i reszta w tle. Przynajmniej ja tak na to patrzę, nikt mi nie zabroni. Może dlatego nie potrafiłem się specjalnie ekscytować przenosinami do nowych klubów Sergio Ramosa, Romelu Lulaku, Jadona Sancho, Sergio Aguero, Raphaela Varane’a, Jacka Grealisha czy Antoine Griezmanna. Jeśli ktoś chce się jeszcze podniecać transferem Cristiano Ronaldo, też ma prawo. A emocje z potencjalną przeprowadzką Kyliana Mbappé do Realu Madryt? Proszę uprzejmie, jeśli tylko kogoś podniecały.

Chyba nie tylko dla mnie odejście Messiego z Barcelony to transfer poza skalą, trudny po porównania z żadnym innym. Musi tak być, skoro najlepszy piłkarz świata po raz pierwszy w dorosłej karierze zmienił klub. Raczej został zmuszony do zmiany i rozstania z tym, z którym był związany niemal od dziecka. Teraz będzie czarował w PSG, a już jego debiut ze Stade Reims pokazał (rekordowe ceny biletów na czarnym rynku), jak wielkim zainteresowaniem cieszyć się będą mecze tej drużyny w lidze francuskiej. Szczęśliwi kibice, którym dane będzie je oglądać, z Messim i innymi gwiazdami, na żywo.

W porównaniu z przenosinami Argentyńczyka do Paryża powrót Cristiano Ronaldo do Manchesteru wydał mi się co najmniej dwuznaczny. Niby wraca do klubu, czyli United, w którym zaczynał w Anglii profesjonalną karierę, ale tak naprawdę był o włos od zasilenia rywali zza między, czyli City. Czy w zmianie decyzji pomogły rzeczywiście, jak sugerują media, rozmowy wychowawce przeprowadzone przez starych znajomych (Sir Alex Ferguson, Rio Ferdinand) ze starego – nowego klubu? Nie powinno to jednak przeszkodzić Ronaldo w prawdopodobnym całowaniu herbu United po strzelonej bramce w najbliższym meczu. Już stwierdził, że nie może się go doczekać po reprezentacyjnej przerwie.

Człowiek, który kiedyś powiedział sam o sobie, że nie było w historii futbolu lepszego piłkarza (!), z pewnością nie będzie miał żadnego moralnego kaca rozmyślając, czy rzeczywiście mógł trafić do City. Choć szczerze przyznaję, że mogę być wobec niego nieobiektywny, bo nie cierpię tego rozkapryszonego narcyza...

I trzeci z tych wielkich, który jednak klubu nie zmienił, czyli Kylian Mbappé. I dobrze, że nie zmienił. Jeśli rzeczywiście marzy o grze w Realu Madryt, zdąży się w nim jeszcze nagrać. Już w styczniu będzie mógł podpisać kontrakt jako wolny zawodnik po zakończeniu obecnego sezonu. Gdzie się spieszyć i po co? W grudniu skończy dopiero 23 lata, więc zdąży się Realem znudzić, będzie miał na to mnóstwo czasu. Natomiast nie sądzę, by mógł się znudzić grą z Messim w jednej drużynie. Niech korzysta do końca sezonu ile się da!

Jeśli chodzi o transfery polskich piłkarzy, niektórym towarzyszy niestety dobrze znany scenariusz. Jak widzę tytuł - „Złe informacje dla… [tu nazwisko]” – nawet nie muszę czytać tekstu, bo wiem o co chodzi. Najpierw była euforia po transferze do silniejszej ligi, potem te złe informacje, czyli klub właśnie sfinalizował transfer nowego zawodnika, występującego akurat na tej samej pozycji co Polak.

Zaskoczenie? Tylko dla tych, którzy wcześniej nie chcieli zauważyć, że nasz piłkarz nie jest aż tak dobry, jak w ich mniemaniu być powinien. A gdy już w klubie zauważyli, że to dopiero materiał na piłkarza, sprowadzili następnego, by stanowił dla niego konkurencję. Normalne w zawodowej piłce.

Właśnie w ostatnich dniach trafiłem na dwa takie tytuły ze złymi informacjami. Dotyczyły Machała Karbownika i Tymoteusza Puchacza. Szkoda mi szczególnie tego pierwszego, bo wydaje się być rozsądnym chłopakiem, który ma w głowie wszystko poukładane jak trzeba.

Ale trzeba jeszcze mieć to szczęście, by trafić w odpowiednim momencie w odpowiednie miejsce. Jego agent opowiadał bajki, że Karbownika chce pół Europy, a wylądował w przeciętnym angielskim Brighton & Hove Albion. I nawet ten okazał się dla niego za silny. Efekt jest taki, że po ponad pół roku pobytu w Anglii nie zdołał zadebiutować w Premier League. Na Euro 2020 nie pojechał, w reprezentacji Polski go nie ma, skoro w klubie nie gra. A miało być tak pięknie...

Karbownik został właśnie wypożyczony do greckiego Olympiakosu Pireus. Czy trafił wreszcie w odpowiednim momencie w odpowiednie miejsce?

▬ ▬ ● ▬