Zgraja nieudaczników i...

Fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia jeszcze o meczach w europejskich pucharach. Choć głównie o tym, co działo się poza boiskiem.

Zacznę od dzielnych redaktorów z Azerbejdżanu, którym poprzewracało się w pustych głowach po występach ich zespołu, Karabach FK, w ostatnich sezonach w europejskich pucharach. Wystarczył jeden z awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów, by stracili kontakt z rzeczywistością i nie potrafili pogodzić się z faktem, że Raków odprawił go w środę z tych rozgrywek. Dlatego jeden zaczepnie zapytał trenera drużyny z Częstochowy Dawida Szwargę na konferencji prasowej (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Widzieliśmy, że po pierwszym golu piłkarze Rakowa kładli się na murawę. Czy w przyszłym sezonie też chcieliby przyjechać do Baku, żeby odpocząć?”

Szwarga wykazał się refleksem, odpowiadając:

„Jeżeli da nam to awans, to tak”.

Inny redaktor z portalu qafqazinfo.az podzielił się taką opinią na temat Rakowa (to samo źródło):

„Co za odrażający zespół. To bardzo słaba drużyna. Cały mecz grali źle. Aris strzeli im pięć goli. Karabach miał pecha”.

Ponieważ nikt nie miał okazji mu odpowiedzieć, zrobię to z przyjemnością. Karabach nie miał żadnego pecha. Skoro Raków jest taki słaby, to jaką zgrają nieudaczników musi być drużyna, która dała się mu wyeliminować?

Teraz o problemach, których na razie chyba nikt jeszcze nie dostrzegł, przynajmniej tak mi się wydaje. Rewanżowe mecze w trzeciej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Konferencji Europy Lech Poznań i Legia Warszawa zagrają na wyjeździe 17 sierpnia. Pierwsza z tych drużyn rozpocznie go w słowackiej Trnavie z miejscowym Spartakiem o godzinie 20:00, druga z Austrią w Wiedniu, godzinę później. Miasta są oddalone o około 130 kilometrów, a do stolicy Austrii jedzie się z Polski przez pierwsze.

Zakładając nawet, że kibiców Lecha i Legii, nie przepadających przecież za sobą, po meczach ich drużyn uda się słowackiej policji odtransportować do granicy z Polską tak, by się na terenie ich kraju nie spotkały, jak to samo skutecznie zrobić wcześniej, gdy będą jechały w odwrotną stronę mniej więcej w tym samym czasie!? Zapowiada się na pewno jeden z trudniejszych logistycznie dni dla słowackiej policji w ostatnich latach. Dla czeskiej być może też, jeśli początkowy odcinek kilkusetkilometrowej trasy do Trnavy/Wiednia wybiorą przez Czechy właśnie.

I na koniec cytat tygodnia autorstwa wspomnianego już trenera Szwargi. Udzielając telewizyjnego wywiadu po meczu z Karabachem został zapytany ile piw pozwoli wypić swoim piłkarzom, gdy zechcą świętować awans do następnej rundy. Znów błysnął refleksem:

„Zobaczymy jak będą negocjować”.

Nie wiem ile wynegocjowali, ale przesady z konsumpcją chyba nie było, mimo że trzy dni później w lidze nie potrafili pokonać Warty Poznań, remisując 2:2. W Częstochowie już wiedzą, że nie tak łatwo godzić występy w europejskich pucharach z tymi w rodzimej lidze, szczególnie gdy trener stara się rotować składem, dając kluczowym zawodnikom nieco odpocząć po wyczerpującym meczu w Azerbejdżanie. W ciągu czterech dni dwa remisy, ale jakże różne. Ten z Karabachem odebrano jako zwycięstwo, ten z Wartą niemal jako porażkę...

PS: UEFA ostatecznie zmieniła godzinę rozpoczęcia meczu Austrii z Legią z 21:00 na 19:00, 17 sierpnia. Niemal idealnie, by zdążyć dojechać do Trnavy zaraz po końcu meczu Lecha ze Spartakiem, jeśli w obu nie będzie dogrywki, ewentualnie karnych.

▬ ▬ ● ▬