Zapożyczę ten banał i...

W czasie letniego okna transferowego media codziennie zalewane są informacjami o kolejnych piłkarzach zmieniających kluby. Niektóre bywają zaskakujące.

Taką była dla mnie wiadomość o przejściu Jana Bednarka z Southampton do FC Porto. Sam transfer polskiego obrońcy nie powinien stanowić zaskoczenia, bo jego odejście z angielskiego klubu po spadku z Premier League brano pod uwagę. Myślałem jednak, że może pozostanie w Anglii, w której grał przez osiem lat, więc przeprowadzka do Portugalii stanowiła dla mnie zaskoczenie.

Miejscowa liga nie jest uważana za jedną z pięciu najlepszych w Europie, jednak utytułowany klub FC Porto to naprawdę wielka marka. Zapłacił za Polaka 7,5 miliona euro, realizując klauzulę jego wykupu z Southampton. Sposób w jaki został przywitany w Portugalii robi wrażenie (za: gol24.pl):

„Klub pokłada w nim ogromne nadzieje - ma nie tylko wzmocnić linię obrony, ale także stać się jej liderem na miarę legendarnego Pepe”.

Spore wyzwanie zważywszy, że w ostatnim sezonie występy Polaka w podobnej roli w barwach Southampton nie należały do chwalebnych. Drużyna była zdecydowanie najsłabsza tracąc aż 86 bramek, zajmując ostatnie miejsce w tabeli i spadając z Premier League. Co prawda występowała w jednej z najlepszych lig na świecie, ale mimo to jej dorobek, z Bednarkiem w głównej defensywnej roli, należy uznać za raczej wstydliwy.

Po prezentacji w FC Porto wygłosił taką deklarację (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Mogę zapewnić, że będę ciężko pracował. Chcę wprowadzić zespół na wyższy poziom, byśmy mogli osiągnąć niezwykłe rzeczy”.

Powodzenia! Mam nadzieję, że się uda, choć na pewno głowy za to nie dam. Zresztą nie tylko ja, bo już znalazłem taki komentarz Zbigniewa Bońka o transferze Bednarka (za: meczyki.pl):

„Janek w piłkę gra na pewnym poziomie i to, że poszedł do Porto, nie sprawi, że nagle zacznie grać zupełnie inaczej. Pewne rzeczy nie zmieniają się w przeciągu jednego, dwóch, trzech dni, miesiąca lub dwóch. Janek jest ukształtowanym piłkarzem i zna swoje plusy oraz minusy. Wie, nad czym musi pracować. (…) Nie wydaje mi się, żeby nagle Janek zaczął grać Beckenbauera... Będzie grał to, co gra. Ale jak to się mówi, w lepszym towarzystwie wszystko lepiej wychodzi. A jak coś lepiej wychodzi, to masz większe do siebie zaufanie, większą pewność siebie. Te elementy pozwalają robić krok do przodu”.

Czyli Boniek patrzy na niego raczej z nadzieją niż z optymizmem. I trudno się z nim nie zgodzić. Sam jestem ciekawy jak zaprezentuje się w nowym klubie i lidze. Piłkarze bardzo często po sfinalizowaniu transferu twierdzą, że już nie mogą się doczekać na debiut. Tym razem nie będę się pastwił nad tym banałem, ale go zapożyczę, bo też naprawdę nie mogę się doczekać, by przekonać się, jak Bednarek poradzi sobie w roli lidera obrony FC Porto.

▬ ▬ ● ▬