Z pozoru nieistotne zdanie

Polska zagra w środę z Anglią w Warszawie w kolejnym meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata. Dzień wcześniej doszło do interesującej gry na słowa.

Trener polskiej reprezentacji Paulo Sousa na ostatniej konferencji prasowej przed meczem postanowił tchnąć wiarę w swoich piłkarzy twierdząc, że „spodziewa się wyrównanej rywalizacji” i zdając sobie sprawę, że „oczekiwania są duże”. Jego oczekiwania wobec własnych piłkarzy chyba jeszcze większe, skoro zadeklarował:

„Nie będziemy czekać na naszych przeciwników. Zamierzamy wywierać presję, grać blisko bramki. Wiemy, że Anglicy mają zawodników bardzo szybkich i musimy być w wysokiej formie, żeby ich zatrzymywać”.

Od razu przypomniało mi się, co mówił zaraz po objęciu posady selekcjonera. Przekonywał, że jego drużyna będzie starała się odbierać piłkę rywalom jak najszybciej po jej stracie. A jak to wyglądało (wygląda) w praktyce, niech każdy dopowie sobie sam. Szczególnie uwzględniając pierwszy mecz Anglikami na Wembley. Ale daj Boże, żeby tym razem słowa Sousy ciałem się stały.

Menedżer reprezentacji Anglii Gareth Southgate nie odpowiadał w Warszawie na pytania dziennikarzy na konferencji prasowej jak to zwyczajowo dzieje się dzień przed meczem. Zorganizowano ją w Anglii jeszcze przed przylotem do Polski i to tylko w formie zdalnej, dzięki czemu też mogłem ją śledzić na ekranie komputera.

Angielski selekcjoner rozpływał się w komplementach nad Robertem Lewandowskim. Zauważył jednak, że jego drużyna nie szykuje się do meczu tylko z nim, ale z całą polską reprezentacją, którą również wychwalał twierdząc, że ma jeszcze wielu dobrych zawodników i na pewno mecz z nią nie będzie łatwy.

Dodał, że zmierzą się ze szczególnie umotywowanymi rywalami, którzy ciągle mają szansę na zwycięstwo w grupie. I jeszcze wypowiedział z pozoru nieistotne zdanie, a właściwie zadał pytanie:

„Chyba muszą z nami wygrać?”

Cóż w nim niezwykłego? Na pierwszy rzut oka nic. Odniosłem wrażenie, że Southgate powiedział to w taki sposób, jakby mówił o drużynie na przykład z innej grupy eliminacyjnej do tych samych mistrzostw, czy wręcz z innej planety. Czyli jakby nówił o czymś zupełnie abstrakcyjnym. Gdyby było inaczej, czy nie przeanalizowałby wszelkich wariantów jaki wynik muszą uzyskać przeciwnicy jeśli chcą ich wyprzedzić w grupie? Wydaje się to wręcz oczywiste, ale w tym przypadku wcale oczywiste nie jest.

Może się czepiam, może jestem przewrażliwiony, ale zaliczyłem już w życiu tyle konferencji prasowych, że nauczyłem się na nich czytać między wierszami. Bo tam często znajduje się najciekawszy przekaz. A z tego przesłanego przez Southgate’a wynika, że z pewnością nie zlekceważy polskiej reprezentacji i postara się maksymalnie zmotywować swoich piłkarzy, by też jej nie zlekceważyli jako liderzy grupy, ale...

Nie sądzę jednak, by poważnie traktował ją jako konkurenta do walki o pierwsze miejsce w tej grupie! Dlatego nie zaprzątał sobie głowy liczeniem czego potrzebuje, by wspomniany cel osiągnąć. Uważam, że wiele nie mówiąc powiedział więcej niż miał zamiar, a między wierszami na pewno to, czego oficjalnie powiedzieć nie chciał. Na szczęście w piłce nie wszystko jest tak oczywiste, jakby się wydawało. Bo gdyby było, trudno niestety z Southgatem się nie zgodzić.

▬ ▬ ● ▬