2025-07-31
Z całym szacunkiem, ale...
Lech Poznań pokonał 1:0 islandzki Breiðablik w rewanżowym wyjazdowym meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów. Nie było to porywające widowisko…
Mistrz Polski poleciał na Islandię po zwycięstwie w pierwszym meczu u siebie przed tygodniem aż 7:1. Trudno było udawać, że dopóki piłka w grze jeszcze wszystko jest możliwe, bo zalatywałoby to jawną obłudą. I trudno było oczekiwać, że piłkarze Lecha, mając wspomniany wynik w głowie, wyjdą na mecz tak skoncentrowani i napompowani jak na ten pierwszy w Poznaniu.
Dlatego trudno się dziwić, że porywającym widowiskiem na pewno nie był. Tym bardziej, że trener Niels Frederiksen mocno przewietrzył wyjściowy skład, zostawiając kilku piłkarzy w Polsce i dają pograć wielu potencjalnym zmiennikom. I niemal przez pół godziny ciężko się było domyślić, która drużyna zafundowała której straszliwe lanie przed tygodniem w Poznaniu. Wtedy gospodarze postanowili na swoje nieszczęście pomóc gościom. Starając się rozgrywać piłkę we własnym polu karnym stracili ją dzięki skutecznemu pressingowi Lecha, co zakończyło się zdobyciem gola przez Michaela Ishaka. Jak się później okazało jedynego w meczu, dającego w nim zwycięstwo. I to było w nim najcenniejsze.
Ale zanim piłkarze wyszli w środę na boisko, portugalski zawodnik poznańskiej drużyny Joel Pereira został przepytany na tę okoliczność przez media w swojej ojczyźnie. I wyznał (za: przegladsportowy.onet.pl):
„Zawodnicy raczej nie chcą grać z tymi islandzkimi drużynami. Z całym szacunkiem, nie chcemy grać z takimi ekipami; wolimy grać z bardziej markowymi zespołami. Ale szczerze mówiąc, jeśli zmierzę się z tymi teoretycznie słabszymi drużynami w eliminacjach i awansuję do sezonu zasadniczego Ligi Mistrzów, to wcale mi to nie przeszkadza. Biorę to w ciemno!”
Z całym szacunkiem, ale zanim ktoś coś powie, lepiej by wiedział o czym się mówi. Warto więc, żeby ktoś w klubie wyjaśnił Portugalczykowi jaka jest historia występów Lecha w europejskich pucharach „z tymi islandzkimi drużynami”. To była czwarta konfrontacja z nimi i dwie poprzednie zakończyły się wyjazdowymi porażkami. Szczególnie bolesna okazała się ta z 2014 roku, bowiem przegrana 0:1 w Lidze Europy z Stjarnan Garðabær oznaczała w efekcie (rewanż w Poznaniu zakończył się bezbramkowym remisem) wyeliminowanie go z rozgrywek.
Jest też dobra wiadomość dla Pereiry. Po środowym zwycięstwie nad Breiðablikiem Lech w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów zmierzy się z Crveną zvezdą Belgrad. Gdy po losowaniu par tej rundy okazało się, że będzie jego rywalem, serbskie media potraktowały go mniej więcej tak, jak wcześniej polskie Breiðablik, nie dając wielkich szans na awans.
Dlatego apel do Pereiry. Skoro woli grać z „bardziej markowymi zespołami”, niech w dwóch meczach z Crveną zvezdą pokaże co potrafi. Mam nadzieję, że nie skończy się tylko na słowach...
▬ ▬ ● ▬