Wyjątkowo brudna gra

Fot. Trafnie.eu

Napisałem przed kilkoma dniami, że dzień bez skandalu na Copa America, byłby dniem straconym. I piłkarze z Ameryki Południowej znów mnie nie zawiedli.

Chilijczyk Gonzalo Jara wsadził palec między pośladki Urugwajczyka Edinson Cavani. Podczas meczu, żeby nie było wątpliwości! Cavani zareagował tak, jak można się było spodziewać. Raczej jak spodziewał się Jara. Przyłożył Chilijczykowi, który dodał do tego sporo aktorstwa. Efekt zamierzony – druga żółta kartka, za którą Urugwajczyk wyleciał z boiska. Dwa dni wcześniej jego ojciec, jadąc samochodem po pijaku, śmiertelnie potrącił młodego motocyklistę. Jara starannie dobrał więc ofiarę. Wiedział kto i dlaczego jest rozdrażniony, dlatego może zareagować gwałtownie. Nie pomylił się.

Od razu przypomniano w mediach podobne przypadki (Arboleda – Smolarek) i fakt, że Jara jest recydywistą. Kiedyś zdarzyło mu się złapać podczas meczu Luisa Suáreza za to, co mężczyzna ma najcenniejsze. Teraz ukarano go surowo, bo do końca Copa America już nie zagra. Dyrektor sportowy Mainz, którego jest (jeszcze) zawodnikiem, oświadczyli, że może odejść jeśli tylko znajdzie się chętny na transfer. Czyli sprawiedliwości stało się zadość, ale...

Incydent z Jarą został nagłośniony, ponieważ podczas meczu, relacjonowanego nawet przez kilkadziesiąt kamer, mało co da się ukryć. Ale wiele jeszcze się da. Nie oszukujmy się – ordynarne zachowanie Chilijczyka było elementem normalnej gry, która toczy się na murawie podczas każdego meczu. To niemal wojna, fizyczna i psychologiczna. Piłka stała się niestety wyjątkowo brudną grą.

Takie numery, jak stawanie kołkami z podeszwy butów na stopie rywala podczas startu do piłki, są rodzajem abecadła. Podobnie jak pociąganie za spodenki podczas wyskoku do piłki. Sam mnie uczył kiedyś tego trener w drużynie juniorów! Ale jednocześnie zwracał uwagę, by robić to DYSKRETNIE. Takich niuansów nie są w stanie wychwycić telewizyjne kamery na przykład podczas wybijania rzutów rożnych, gdy w polu karnym kłębi się tłum zawodników nawzajem próbujących zrobić sobie krzywdę. Ale w miarę DYSKRETNIE, by nie było konsekwencji.

Istnieje jeszcze nieograniczone pole do popisu w wojnie psychologicznej, stanowiącej wręcz temat na ciekawą książkę. Po kilku minutach meczu zawodnik podchodzi do rywala i mówi:

„Ale ty słaby dziś jesteś. Podejdź do linii i poproś o zmianę...”

To jeden z przykładów łagodniejszej formy oddziaływania na przeciwnika. Ekstremalną jej formą były na przykład teksty rzucane pod adresem Davida Beckhama, gdy jeszcze biegał po boisku. Mógłby napisać nawet nie książkę, ale wielotomowe dzieło cytując to, co boiskowi rywale wygadywali na temat jego żony Vicky.

Lepiej więc nie udawać przesadnego zaskoczenia tym, co zrobił Jara. To najwyżej jeden z elementów piłkarskiej wojny, która toczy się na murawie w wyjątkowo brudnej grze, jaką stała się piłka.

▬ ▬ ● ▬