Wstyd się przyznać gdzie mieszkam

Fot. trafnie.eu

Wpadło mi w ręce wydanie specjalne „Polskiej Piłki”. W numerze opublikowanym po wyborach jest dużo cyferek. Bardzo pouczających.

Na okładce pisma wydawanego przez PZPN oczywiście nowy prezes. Po wywiadzie z nim i jego współpracownikami, tekstach o zjeździe, następnie szesnaście laurek. Nowa władza postanowiła, i słusznie, dopieścić baranów, jak nazywani są szefowie okręgowych związków. Każdy dostał okazję, by pokazać twarz i pochwalić się dokonaniami w wywiadzie z nim przeprowadzonym. Przy każdym takim artykule ramka, a w niej liczba klubów i zawodników w poszczególnych okręgowych związkach. Przebiegałem odruchowo po tych cyferkach, dopóki nie trafiłem na dwie następujące po sobie zestawienia, które porównałem. Najpierw były dane Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej: liczba klubów – 439, zawodników - 26 868. Następnie opolskiego: liczba klubów – 442, zawodników - 25 200.

Przeczytałem jeszcze raz. Nie mogło być mowy o pomyłce. I aż przysiadłem z wrażenia. Ja, mieszkaniem Mazowsza muszę się wstydzić za działający tu związek. W województwie opolskim, najmniejszym w Polsce, są trzy kluby więcej niż w mazowieckim, czyli największym. W pierwszym mieszka milion ludzi, w drugim ponad pięć. Różnica w liczbie zawodników – nieco ponad tysiąc. A powinno być sto tysięcy, biorąc pod uwagę liczbę ludności. Mazowsze przegrywa nie tylko z Opolszczyzną. Bije je na głowę jeszcze kilka innych okręgowych związków. Przecież to zgroza - stolica i okolice piłkarską prowincją! Nie dociąga nawet do średniej krajowej.

Powie ktoś – jak te liczby odnoszą się do rzeczywistości? Ile klubów w ekstraklasie ma Warszawa, a ile Opole? Tylko, że w ekstraklasie Opole z Warszawą nie wygra nigdy. Nie te możliwości, nie ten kaliber rywalizacji. Wie o tym prezes lokalnego związku Marek Procyszyn, który przyznaje: „W moim przekonaniu, żeby być skutecznym, trzeba skoncentrować się na kilku wybranych celach, ale dla nas tym nadrzędnym jest szkolenie dzieci i młodzieży. Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że już teraz nasz związek jest do tego przygotowany pod względem organizacyjnym – mamy przecież coraz lepsze warunki oraz licencjonowaną kadrę trenerską”.

„Spraw do załatwienia jest wiele, ale może zmiany tchną w działaczy nowego ducha. Oby nam nie zabrakło zapału...” – przyznaje z kolei prezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej Zdzisław Łazarczyk. Mam nadzieję, że miał na myśli również siebie.

Przy okazji rywalizacji największego województwa z najmniejszym pytanie konkursowe – czy jakiś król strzelców mistrzostw świata pochodzi z Opolszczyzny albo Mazowsza? Dla ułatwienia dodam, ze Grzegorza Lato przyszedł na świat w Malborku, niedaleko Gdańska, więc to niecelny strzał. Czy coś świta w głowie? Niejaki Miroslav Klose urodził się w Opolu. To też nie ma znaczenia?

Tak mnie te cyferki wciągnęły, że postanowiłem zliczyć cały inwentarz. Okazuje się, że w Polsce zarejestrowanych jest 440 659 zawodników w 6317 klubach. Warto by to z czymś porównać. Na stronie holenderskiego związku (KNVB) bez problemu znalazłem podobne dane. Klubów o połowę mniej, a piłkarzy aż 1,2 miliona! I to w kraju, który ma o ponad połowę mniej ludności niż Polska. Ma też związek, który zajmuje się przede wszystkim szkoleniem dzieciaków a nie sprawdzaniem faktur za zakup nieruchomości. Czyli jednak liczby nie kłamią. Dlatego Holandia, a nie Polska, jest aktualnym wicemistrzem świata.

▬ ▬ ● ▬