Wielki nieobecny? Mały, maleńki…

Fot. Trafnie.eu

W Mediolanie odbyła się gala FIFA, na której wręczono nagrody za dokonania w ostatnim sezonie. Miłą atmosferę popsuł niestety największy toksyczny narcyz.

Uroczysta gala odbyła się w mediolańskiej La Scali, słynnym teatrze operowym. Nie zabrakło w niej więc, w formie muzycznych przerywników podczas wręczania nagród, akcentów operowych. Niestety w głównej roli obsadził sam siebie osobnik rozsiewający wokół trudne do zniesienia toksyczne fluidy.

Tym razem odegrał tragikomiczną, niemą rolę jako wielki nieobecny. Cristiano Ronaldo, bo o nim oczywiście mowa, nie pojawił się na gali, choć był jednym z nominowanych do nagrody piłkarza sezonu. Znalazł się też w najlepszej jedenastce. I doszło do żenującej sytuacji.

Na scenę wyszło dziesięciu zawodników, prawdziwych gwiazd, a prowadzący dokonywał prezentacji każdego z nich. Gdzie jedenasty? Podobno sylwetka Ronaldo została wyświetlona w tle sceny. Ja tego nawet nie zauważyłem.

Nikt go nie wymienił i dobrze, bo jak prezentować kogoś, kto olewa innych, już nie pierwszy raz zresztą. Z kilkoma zawodnikami z wyróżnionej jedenastki Ronaldo grał w jednej drużynie. Ale nie ma dla nikogo żadnego szacunku, bo drużyna, to GŁÓWNIE ON. Inni są mu potrzebni wyłącznie do pomocy, by błyszczał jeszcze bardziej.

Nie po raz pierwszy nie pojawił się na uroczystych galach, więc przewidzenie jego nieobecność na kolejnej nie było specjalnie ani trudne, ani odkrywcze. Jeśli ktoś chce nazwać Ronaldo „wielkim nieobecnym”, niech się zastanowi. To mały, maleńki nieobecny. Cristiano, jesteś po prostu MAŁYM CZŁOWIEKIEM.

Tytuł najlepszego piłkarza otrzymał Lionel Messi, co stanowiło dla mnie spore zaskoczenie, bo za pewniaka do głównej nagrody uważałem Virgila van Dijka. Obrońca Liverpoolu i reprezentacji Holandii przed miesiącem odebrał podobną nagrodę dla piłkarza sezonu przyznawaną przez UEFA. I nie tylko dla mnie była to niespodzianka, skoro w angielskich mediach znalazłem komentarz (za: mirror.co.uk), że wygrana Messiego „stanowiła zaskoczenie dla wielu”.

Do czego to doszło? Zaskakuje mnie wybór zawodnika, którego od lat uważam za zdecydowanie najlepszego na świecie! Czyżby coś się jednak we współczesnej piłce zaczęło zmieniać?

Na pewno żadnego zaskoczenia nie było przy wręczaniu nagród w innych głównych kategoriach. Trenerami sezonu zostali: Jill Ellis w żeńskiej i Jürgen Klopp w męskiej kategorii. FIFA zadbała, by w roku kobiecych mistrzostw świata zakończonych wielkim (nie tylko) frekwencyjnym sukcesem, dowartościować panie biegające za piłką, przydzielając im główne role.

Dlatego jako ostatnią wręczano nagrodę dla najlepszej zawodniczki, którą zgodnie z oczekiwaniami otrzymała Amerykanka Megan Rapinoe. Naoglądałem się już sporo piłkarek i piłkarzy odbierających nagrody, ale nie widziałem jeszcze kogoś przemawiającego z tak wielką swoboda i pewnością siebie. To Rapinoe była prawdziwą gwiazdą wieczoru.

Dla niej piłka stanowiła tylko tło dla wygłaszania poglądów na wyjątkowo poważne tematy, jak równouprawnienie czy rasizm. Wróżę Rapinoe karierę… polityczną. Kopanie piłki dało jej popularność i dzięki temu porządnego kopa, którego, nie mam wątpliwości, już wykorzystuje i z pewnością jeszcze perfekcyjnie wykorzysta.

▬ ▬ ● ▬