Turecka tragedia?

Fot. Trafnie.eu

W poniedziałek trafiłem na kilka tekstów w rodzimych mediach poświęconych Krzysztofowi Piątkowi. Nie stanowiły jednak powodu do dumy. 

Działo się to jeszcze przed planowanym tego dnia meczem ligi tureckiej jego Basaksehiru na wyjeździe z Kayserisporem, w którym miał „szanse na przełamanie”. Do przełamania jednak nie doszło. Trener posadził go na ławie, a wpuścił na boisko na ostatni kwadrans. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Nic nie straciły więc na aktualności teksty spłodzone jeszcze przed wspomnianym meczem. Ich wydźwięk był jednoznaczny - „tragedia” czy „koszmarna seria” (za: przegladsportowy.onet.pl)

„Przenosiny do Turcji miały być dla Krzysztofa Piątka szansą na odbudowę reputacji mocno zszarganej po kolejnych nieudanych epizodach. 28-letni snajper trafił za darmo z Herthy Berlin do Istanbul Basaksehir i w nowym otoczeniu miał odzyskać dawny blask. Tymczasem Piątek nie zdołał jeszcze otworzyć swojego dorobku bramkowego w tureckim zespole, a w meczu z Fenerbahce trener Cagdas Atan nie wytrzymał jeszcze przed przerwą i ściągnął Polaka z murawy już w 31. minucie. A to wszystko w połączeniu z fatalnym początkiem sezonu, po którym zespół znalazł się w trudnym położeniu. Po sześciu kolejkach Basaksehir z dorobkiem zaledwie trzech punktów zajmuje dopiero 18. miejsce w tabeli”.

Choć po przenosinach do Turcji polski napastnik nie krył związanego z tym optymizmu (za: wp.pl):

„Pamiętam mój pierwszy wywiad z Piątkiem. Mówił, że postara się z klubem powalczyć o mistrzostwo Turcji, a sam będzie mierzył w kolejne powołania do reprezentacji Polski - mówi nam Hilmi Sever, dziennikarz pracujący dla Anadolu Agency. - Potem była konferencja prasowa, na której powiedział, że Galatasaray ma Icardiego, Fenerbahce Dżeko, a Basakhesir Piątka. W przedsezonowych sparingach strzelał gole, więc liczono, że i w ligowym sezonie okaże się skuteczny. No, ale na razie nie wygląda to dobrze”.

Piątek to dla mnie bardzo ważny zawodnik. Nazbierało się już kilka tekstów jemu poświęconych. Gdy ktoś chce rozmawiać o piłce, mam zawsze ochotę złożyć propozycję nie do odrzucenia – przypomnij, co pisałeś (mówiłeś) o reprezentacji Polski po awansie do ćwierćfinału mistrzostw Europy w 2016 roku i o Piątku na jesieni 2018 roku. Wtedy łatwo się zorientować z kim mam do czynienia. W obu przypadkach z polskich piłkarzy zrobiono bohaterów ponad miarę, co odbija się im czkawką do dziś. Nie są bowiem w stanie zaspokoić związanych z nimi zbyt rozbudowanych oczekiwań. A Piątek jest tego wyjątkowo namacalnym przykładem.

Zrobiono mu krzywdę wpychając na siłę na piedestał, z którego mógł tylko spaść i spadł natychmiast. Zwracałem na to uwagę już w szczytowym dla niego okresie. Po dwóch meczach reprezentacji w Lidze Narodów z Portugalią i Włochami na jesieni 2018 roku napisałem, że „największą zagadką dla mnie nie są jej wyniki, ani system gry. Pozostaje nią jeden z piłkarzy, który w ostatnim już nie zagrał”. Jeśli chodzi o występ w tym z Portugalią:

„Poza strzeleniem bramki udział Piątka w meczu był raczej statystyczny, przeliczany wyłącznie na minuty obecności na boisku. Poruszał się po nim w jednostajnym tempie. Monotonia jego ruchów sprawiała, że piłka go nie szukała, bo nie miała szansy znaleźć”.

Nie podniecałem się też ponad miarę zmianą klubu kilka miesięcy później:

„A jaką role odegra w Milanie Piątek? To zależy tylko od niego. Życzę mu, by był równie skuteczny, jak w barwach Genoi! Oczekiwania wobec niego są wielkie, a litości, jeśli coś się nie powiedzie, nie będzie na pewno. Jednak czekam ze spokojem. Jeśli życzenia się spełnią, zdążę się go jeszcze nachwalić do woli”.

Gdy po roku przenosił się do Bundesligi, przyjąłem to z daleko idącą ostrożnością:

„Czekam na występy Piątka w barwach Herthy i życzę mu, by zdobywał dla niej bramki jak kiedyś dla Genoi. Wątpię jednak, czy to możliwe. I piszę o tym teraz, tak jak pisałem i wtedy, gdy inni stawiali mu pomniki. I po raz kolejny przypominam, że przed rokiem zrobiono mu straszną krzywdę, robiąc z niego piłkarza lepszego niż jest”.

Dlatego nie uważam, że teraz obserwujemy turecką tragedię Piątka. To raczej problem tych, którzy wcześniej bezkrytycznie odnosili się do jego możliwości. Przyszło bowiem brutalne ich urealnienie. A ja mogę tylko jeszcze raz powtórzyć - życzę mu, by zdobywał bramki jak kiedyś dla Genoi. Wątpię jednak, czy to możliwe.

▬ ▬ ● ▬