TOP 10 najdroższych lig w Europie!!!

Fot. Trafnie.eu

Środa może być bardzo ważnym dniem dla polskiej piłki. Mają zapaść, może już zapadły gdy to czytacie, istotne decyzje dotyczące Ekstraklasy.

Przeczytałem taką zapowiedź (za: przegladsportowy.pl):

„W środę w podwarszawskim hotelu Narvil dojdzie do spotkania najważniejszych ludzi polskiej piłki – prezesów i szefów Ekstraklasy oraz PZPN. Jak dowiedział się "PS" głównym punktem programu będzie zatwierdzenie i ogłoszenie nowego, rekordowego kontraktu telewizyjnego. Ligę wspólnie z platformą cyfrową nc+ pokaże TVP. Polska ma ambicje wejść do TOP 10 najdroższych lig w Europie – przychód ze sprzedaży wszystkich pakietów wynieść ok. 50 milionów euro rocznie”.

No, pięknie. Bo czyż nie brzmi pięknie, przepięknie nawet, stwierdzenie - „TOP 10 najdroższych lig w Europie”? Gdybym nie oglądał meczów i skrótów z ostatniej ligowej kolejki, pomyślałbym, że śnię. Nie wiem, czy w kategorii majaczeń sennych należy też odbierać informację o planowanej (po raz kolejny!) likwidacji systemu rozgrywek ESA37 i powiększenie ligi do osiemnastu zespołów.

Spodobał mi się jeszcze ten fragment:

„Do Serocka zjedzie się aż 300 osób związanych z piłkarskim biznesem – od prezesów, przez dyrektorów sportowych i finansowych po ludzi odpowiedzialnych za marketing – które będą dyskutowały o stanie naszego futbolu, głównie tego na najwyższym poziomie. Odbędzie się pięć paneli poświęconych jakości zarządzania m.in. prezesowski, związany z kondycją finansową klubów, rozwojem komunikacji, a także dotyczący piłkarskiego prawa międzynarodowego. Ekstraklasa dba o rozwój edukacyjny osób decyzyjnych wśród swoich szesnastu akcjonariuszy”.

Trzysta osób to więcej niż piłkarzy w meczowych kadrach na jedną kolejkę! I taki ligowy garb musi się dzięki piłce kopanej w Ekstraklasie wyżywić. I oczywiście się wyżywi dzięki zdobytej wiedzy na „pięciu panelach poświęconych jakości zarządzania”. Bo przecież Ekstraklasa dba o „rozwój edukacyjny”. Wnioski fantastyczne! A jeszcze spotkanie się nie zaczęło…

Gdyby tak samo dbała o rozwój edukacyjny zawodników dotyczący kopania piłki, polskie kluby seriami wygrywałyby Ligę Mistrzów, a nie odpadały z europejskich rozgrywek już latem. Nie wiem jednak, czy ktoś takimi drobiazgami zawraca sobie głowę. Bo boiskowe wyniki, szczególnie w konfrontacji międzynarodowej, w podły sposób burzą dobre samopoczucie decydentów śmiało zmierzających przecież do „TOP 10 najdroższych lig w Europie”!!!

Zanim się tam znajdą, zaproponuję im kilka tematów do dyskusji na panelach poświęconych jakości zarządzania. Na przykład taki – analiza wpływu zwiększonej liczby meczów w systemie rozgrywek ESA37 na poziom reprezentowany przez polskie kluby w europejskich pucharach. Może ktoś wreszcie zauważy, że jedno z drugim ma (powinno mieć) bezpośredni związek. Bo przecież zawodnicy mieli grać więcej, by gonić Europę, a ta coraz bardziej im odjeżdża.     

A może taki temat – wpływ fatalnych nawierzchni boisk w rundach rozgrywanych jesienią (grudzień) i zimą (luty) na poziom meczów. Może wreszcie ktoś zauważy, że gra w piłkę nie powinna polegać na zaliczeniu następnej kolejki ligowej, ale na grze w piłkę w warunkach co najmniej przyzwoitych, bo inaczej nie ma to sensu.

Choć nie wiem czy jakiekolwiek uwagi i propozycje mają sens. Samopoczucie „300 osób związanych z piłkarskim biznesem” po wyczerpujących dyskusjach „o stanie naszego futbolu, głównie tego na najwyższym poziomie” z pewnością będzie wyśmienite.

▬ ▬ ● ▬