To się nie mogło udać!

W Anglii jeden menedżer został wyrzucony już po czwartej kolejce. To wręcz sensacyjna decyzja, bo w Premier League tak szybko się pracy nie traci.

W poniedziałek Frank de Boer przestał być menedżerem Crystal Palace. Oficjalnie za porozumieniem stron. W Premier League, w której Arsene Wenger pracuje nieprzerwanie w Arsenalu od 1996 roku, rozstanie się z klubem po czterech meczach jest czymś niecodziennym. Ale za niecodzienne można też uznać wyniki w nowym sezonie drużyny z południowego Londynu. Znalazłem taki fragment, biorący w obronę jej byłego już menedżera (za: przegladspoerowy.pl):

„Tylko 85 dni pracował w Interze Mediolan Frank de Boer. Teraz Holender stracił pracę w Crystal Palace, choć przecież dopiero co podpisał kontrakt z tym klubem. W końcówce meczu Orłów z Burnley jeden z jego zawodników, Scott Dann, nie trafił z metra do bramki. De Boer próbował mu pomóc, „uderzając” powietrze głową, razem ze swoim piłkarzem – to dość częsty odruch trenerów. Nie pomogło. Zespół Crystal Palace przegrał cztery mecze na otwarcie sezonu i nie zdobył ani jednej bramki. Takie rzeczy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii nie wydarzyły się od 1924 roku, gdy Preston było równie bezradne. Piłkarze De Boera na Turf Moor oddali 23 strzały. Pytanie: co więcej może zrobić menedżer?

Podpowiem - powinien w ogóle nie podpisywać kontraktu! Jego największą porażką nie była żadna z czterech odniesionych w Premier League w pierwszych czterech kolejkach, ale sama decyzja o związaniu się z Crystal Palace. Albo inaczej - „swojaka” strzelili sobie szefowie klubu decydując się na takie rozwiązanie.

Gdy pewnego letniego dnia dowiedziałem się, że nowym menedżerem Crystal Palace zostanie De Boer, wydobyło się ze mnie samoistne - „NIEEEEEEEEE”! Nie mogłem uwierzyć, że to prawda. Od początku byłem przekonany, że projekt nie ma żadnych szans na powodzenie.

Skąd taka pewność? Dla mnie Holender zupełnie nie pasował do londyńskiego klubu. On, przyzwyczajona do sukcesów ikona Ajaksu Amsterdam, zdobywający najpierw taśmowo mistrzostwa Holandii, potem zaliczający wpadkę w Interze Mediolan, miałby odnieść sukces w klubie, dla którego co sezon utrzymanie się w Premier League jest jak triumf w Lidze Mistrzów? I to jeszcze z tą swoją wiecznie naburmuszoną miną? Niewykonalne!

Crystal Palace potrzebny jest menedżer z zupełnie innej półki. Taki Sam Allardyce na przykład, który zresztą jeszcze niedawno tam pracował. Arogancki Anglik, ze wszystkimi swoimi wadami, ma nad aroganckim Holendrem, ze wszystkimi jego zaletami, tę przewagę, że znacznie lepiej czuje klimat i realia angielskiej piłki, szczególnie na poziomie klubów będących ligowymi średniakami.

Dlatego cieszę się, że De Boera nie ma już w Londynie. Tak szybkie rozstanie jest z pewnością optymalnym rozwiązaniem dla obu stron. Ponieważ zawsze duchowo wspieram mniejsze kluby pozostające w cieniu wielkich sąsiadów, mam nadzieję, że będzie to początek drogi do utrzymania się Crystal Palace w Premier League. Pod warunkiem oczywiście, że wykaże więcej rozsądku w wyborze następcy De Boera.

▬ ▬ ● ▬