Szydera się nigdy nie znudzi

Fot. Trafnie.eu

Trafiłem na tekst próbujący odpowiedzieć na pytanie, czy pasjonowanie się w Polsce piłką nożną jest rodzajem… masochizmu? Mam na ten temat swoje zdanie.

Doprecyzuję – wspomnianą kwestią zajął się dr. hab. Radosław Kossakowski z Uniwersytetu Gdańskiego, który nie uważa jednak naszych rodaków za masochistów (za: sport.pl):

„Wydaje mi się, że nie do końca nimi jesteśmy. Wszystko dlatego, że mamy też w naszym kraju takie „znieczulacze” jak np. siatkarzy. Z jednej strony jest cierpienie kibica w związku z występami polskich piłkarzy, niekończące się dyskusje o kryzysach. Potem na szczęście zwykle na boisko wyjdą siatkarze, którzy tak jak ostatnio w finale mistrzostw Europy z Włochami pokazali najwyższy poziom. Do tego są też Iga Świątek, żużlowcy, lekkoatleci”.

Pan doktor zauważył jeszcze:

„Jak to w Polsce - ponarzekamy, pokrzyczymy, popłaczemy, a i tak ludzie kupią bilet na stadion na następne eliminacje lub konkretne spotkanie. Czekamy na to, a meczów drużyny narodowej nie ma aż tak wiele.

Dużo mówi się ostatnio o przesycie futbolem. Piłkę nożną można śledzić właściwie przez cały tydzień - w weekend rozgrywki ligowe, w tygodniu puchary. Do tego dochodzą zawody reprezentacyjne. To wszystko prawda, ale spotkania kadry uchodzą nadal za święto w Polsce. Ktoś powie, że to święto coraz mocniej konsumpcyjne, karnawał na trybunach, atmosfera podobna jak na siatkówce tylko więcej widzów. Jest popyt na tego rodzaju kibicowanie. Społeczeństwo nasze jest zamożniejsze, ludzie chcą pojechać na mecz na Narodowy. To zawsze jakaś pamiątka, okazja, aby się pokazać”.

Choć dla mnie jeszcze pewien rodzaj próby leczenia własnych… kompleksów. Doszedłem do takich wniosków analizując podejście Polaków do piłki nożnej w ostatnich kilkunastu latach. Ważną datą w tej analizie jest 2007 rok. Wtedy Polsce przyznano współorganizację, wraz z Ukrainą, finałów mistrzostw Europy w 2012 roku. Okazało się, że niemożliwe nie istnieje. Przyznaję, nie wierzyłem, że w mojej ojczyźnie może się odbyć ten turniej, skoro nie posiadała wtedy praktycznie nic, co przemawiałoby za jej wyborem.

Cztery stadiony zbudowano na czas, choć z mniejszym lub większym poślizgiem. Reprezentacja wypadła cieniutko, odpadając po pierwszej rundzie, za to Polska jako kraj była wielkim wygranym. Chwalona za organizację i ciepłe przyjęcie przyjezdnych kibiców poczuła się ważna. Jej mieszkańcy podnieśli śmiało głowy i potrzebowali czegoś więcej – sukcesu na boisku na miarę odniesionego sukcesu organizacyjnego i posiadanych stadionów, bo zaczęto budować kolejne.

Niestety poza awansem do ćwierćfinału mistrzostw Europy w 2016, odebranym z przekroczeniem granic zdrowego rozsądku, piłkarze próbują od lat bezskutecznie spełniać wybujałe ponad miarę oczekiwania rodaków. Dumny naród, który zrobił wyraźny krok w gospodarczym rozwoju, chciałby zrobić taki sam w piłce, ale jego reprezentanci nie są w stanie zaspokoić ambicji rodaków. Od lat oczekiwania wobec nich są zdecydowanie większe niż prezentowane możliwości. I już tylko krok do szydery, która paradoksalnie jest też rodzajem wentylu bezpieczeństwa. Skoro piłkarze nie potrafią dać nam tego, czego chcemy i potrzebujemy, można się na nich wyżyć rozładowując frustracje. Bo jak dodaje jeszcze doktor Kossakowski:

„Piłka nożna to emocje. Ludzie potrzebują tych emocji, bo pracują ciężko cały tydzień, a potem szukają pewnego rodzaju katharsis. Jak piłkarz zarabiający miliony kopie się po ręce, to znajdujemy usprawiedliwienie dla szydery w myśl: »należy mu się«”.

Dlatego zainteresowania piłką nie kojarzę z żadnym masochizmem, ale ze zdroworozsądkową możliwością skanalizowania drzemiących w każdym codziennych napięć. Bo każdy chce poczuć się ważny, ważniejszy niż jest w rzeczywistości, co euforia towarzysząca zwycięstwom w pewnym sensie umożliwia. Jak wygrają, można rozładować życiowe frustracje ciesząc się ze zwycięstwa. Jak przegrają, jest się na kim wyżyć, więc szydera się nigdy nie znudzi. Dlatego piłka nożna spełnia w narodzie tak ważną rolę i spełniać będzie. I dlatego ów naród też się nią nie znudzi.

▬ ▬ ● ▬