Spokojnie czekam...

Fot. Trafnie.eu

Codziennie dzieje się tyle, że nie nadążam z analizowaniem pojawiających się informacji transferowych. Jest na to jeden sprawdzony sposób.

Ostatnio było o Vadisie Odjidji-Ofoe, nawet dwa razy. No to musi być i trzeci. Zacząłem się zastanawiać nad problemem z jego kolanem i coś mi tu nie gra. Bo tak na logikę, jak ktoś ma rzeczywiście poważne problemy zdrowotne, nie szykuje się do odlotu po zakończeniu sezonu nie wiedząc nawet gdzie. Każda taka przeprowadzka wiąże się przecież z dokładnym przebadaniem delikwenta, czyli wielkim ryzykiem. A Belg na pewno nie wyglądał na takiego, który miałby się czegoś obawiać, co potwierdził swoim zachowaniem, czyli olewaniem Legii przez ostatnie kilka tygodni. 

Czytam, że klub, którego (jeszcze) jest pracownikiem zarządził po powrocie zawodnika z Rosji jego kompleksowe badania. To trochę strzał w stopę, choć nie tą belgijską. Jeśli Legia jest pewna swego, nie wysyła nikogo na żadne badania, tylko kładzie na stole te zrobione wcześniej i wyśmiewa wszelkie insynuacje. Gdyby nowe rzeczywiście wykazały jakiś uszczerbek na zdrowiu Odjidji-Ofoe, wtedy skompromituje się jej klubowa przychodnia, której fachowość od dawna zachwala, bo leczy nawet piłkarzy innych drużyn. 

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak spokojnie czekać na rozwój wypadków związanych z najlepszym zawodnikiem polskiej ligi ubiegłego sezonu

Prawie takie samo zamieszanie z transferem Dawida Kownackiego. Już, już miał podpisywać kontakt ze Standardem Liege, a tu podobno już, już podpisze z Sampdorią Genua. Skąd owa zmiana? Znalazłem uzasadnienie (za: przegladsportowy.pl):

„Przejście do dziewiątego klubu ligi belgijskiej też nie oznaczałoby pewnej gry. O skład rywalizowałby m.in. z byłym legionistą Orlando Sa. Do tego sytuacja wcale nie musi napawać optymizmem: Standard nie gra w europejskich pucharach, stary stadion wymaga renowacji, a kibice o lewackich poglądach również nakładają na piłkarzy wielką presję”.

A w Genui to niby raj, kibice są aniołkami, a polski zawodnik miałby gwarantowany plac do gry? Skoro Sampdoria chciała go wypożyczyć, na co nie chciał się zgodzić Lech, więc traktuje zawodnika jako mało ryzykowną opcję. Jak wystrzeli, będzie z niego pożytek i ewentualnie zarobek. Jak nie, klub niewiele straci. 

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak spokojnie czekać na rozwój wypadków związanych z ewentualnym podpisaniem kontraktu przez Kownackiego. Choć dalej uważam, że Standard byłby dla niego lepszym klubem na początku zagranicznych wojaży po Europie. 

Głos zabrał niedawny kolega Kownackiego z Lecha Jan Bednarek. Teraz to już zawodnik pełną gębą Southampton. I stwierdził, że byłby głupi, gdyby z oferty nie skorzystał, bo ma szansę na rozwój w klubie stawiającym na młodzież. Świetnie, że polski obrońca tak dobrze czuje się w nowym miejscu. I życzę mu, by rzeczywiście się tak rozwinął! Tak tylko na wszelki wypadek ku przestrodze coś zacytuję (za: wp.pl):

„Każdy walczy o to, żeby grać. Nikt tam na nikogo nie chucha i dmucha”.

Kto to powiedział? Bartosz Kapustka. A powiedział pod koniec sierpnia ubiegłego roku, po przejściu do Leicester City. Czyli jeszcze na początku sezonu, w którym nie podniósł się z ławki tego klubu. 

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak spokojnie czekać na rozwój wypadków związanych z dalszą karierą Bednarka…

▬ ▬ ● ▬