Rzemieślników dwóch

Fot. Legia Warszawa

Pisałem wczoraj o Grzegorzu Krychowiaku. Wiedziałem, że jest źle. Niestety jest gorzej. Odwrócił się od niego nawet ten, który zawsze darzył zaufaniem.

I to zaufaniem czasami wręcz ponad miarę. Ale chyba nawet dla niego, czyli trenera Adama Nawałki, miara się przebrała. Przeczytałem, że nie powoła piłkarza (jeszcze) Paris Saint-Germain na najbliższe mecze reprezentacji z Danią i Kazachstanem. I trudno się dziwić. Dziwne byłoby, gdyby kolejny raz powołał, choć zawodnik w klubie nie gra. 

Właściwie w ogóle nie gra, bo za bardzo nie ma gdzie. Gdy drużyna jego klubu wojażowała za oceanem, on trenował indywidualnie. Piłka nożna to jednak sport drużynowy i same indywidualne treningi nie wystarczą, by powołanie do reprezentacji dostać. Nazwanie Krychowiaka „potencjalnym reprezentantem” okazało się trafne. Kiedy znów będzie nim w praktyce? Tego na razie nie wie nikt.

Tyle razy już pisałem o Krychowiaku, że nie ma sensu kolejny raz, że już dawno powinien odejść, że nie należy być zbyt ambitnym, że każdy ma swój sufit w karierze, itp., itd. Jednak zwyczajnie mi go szkoda, bo ta kariera rozwinęła się wręcz genialnie. Biorąc pod uwagę pewne braki techniczne polskiego pomocnika, osiągnął wręcz więcej niż powinien, stając się podstawowym zawodnikiem jednego z klubów nie tylko hiszpańskiej, ale i europejskiej czołówki. Czyli kariera fantastycznego rzemieślnika jak z bajki. Niestety do czasu.

Na zasadzie kontrastu do Krychowiaka pasuje Jakub Rzeźniczak. Rzemieślnik, choć najwyżej solidny, więc kariery reprezentacyjnej nie zrobił. Jednak nie te umiejętności. Za to głowa na miejscu. I zawsze zostawiał serce na boisku. Dlatego zdążył pobić wszystkie możliwe klubowe rekordy jako piłkarz Legii.

W tym samym momencie, gdy zastanawiałem się nad przyszłością Krychowiaka, Rzeźniczak wyszedł na środku obrony w podstawowym składzie azerskiego Karabachu Agdam. I nie był to byle jaki mecz, tylko pierwszy z dwóch w ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Jego drużyna wygrała u siebie z duńskim FC København 1:0.

Czy Polak jest o krok od występów w fazie grupowej prestiżowych rozgrywek? Być może, choć za wcześnie jeszcze by o tym wyrokować. Piszę o nim z innego powodu. Oto przykład zawodnika, który chyba trafił w odpowiednim momencie w odpowiednie miejsce. Czyli właściwie ocenił swoje możliwości, co zostało mu wynagrodzone możliwością gry w nowej drużynie.

I takich właśnie możliwości życzę wszystkim polskim zawodnikom zmieniającym kluby. Także Krychowiakowi, bo wierzę, że też w końcu zmieni PSG na inny...

▬ ▬ ● ▬