Pytania strachu

Fot. Trafnie.eu

Stało się coś, czego się mocno obawiałem. Choć wcześniej zdążyłem się już nawet wyspowiadać z… pomyłki. Chyba jednak zdecydowanie za wcześnie.

Otóż pojawił się niestety pierwszy zarażony koronawirusem piłkarz w polskiej lidze. Obawiałem się tego, gdy po pandemicznej przerwie wznawiano rozgrywki. A gdy udało się je dokończyć, zdążyłem wyspowiadać się z pomyłki przedstawiając intencje, które wcześniej mną kierowały.

Do zakażenia doszło bo, tak na logikę, raczej dojść musiało. Gdy codziennie słyszy się komunikat o kolejnych chorych liczonych w setkach, trudno oczekiwać, by w tej grupie nie znalazł się nigdy żaden piłkarz lub inna osoba pracująca w futbolowej branży. To przecież całkiem spora grupa. A trudno uwierzyć, by mogła liczyć na wyjątkowe względy.
Cieszyć się trzeba, że ligę udało się dokończyć. Piłkarze pozostawali wtedy w pewnym reżimie, więc było większe prawdopodobieństwo, że ich kontakty ze światem pozapiłkarskim są bardziej ograniczone, więc bardziej ograniczona też możliwość złapania wirusa.

Ale sezon się skończył, wszystkie osoby z piłkarskiej branży w naturalny sposób musiały częściej kontaktować się z normalnym światem. I to jeszcze takim, w którym niestety ostatnio coraz więcej jest przypadków zarażenia. I jednym z tych nowych okazał się piłkarz, jak nieoficjalnie poinformowały różne media, Karol Angielski z Wisły Płock (za: (przegladsportowy.pl):

„Podczas urlopu (między 19, a 29 lipca) nie wyjeżdżał z Polski. Jeszcze przed tym, jak dowiedzieliśmy się o kogo dokładnie chodzi, prezes Wisły Płock Tomasz Marzec przyznał, że zakażony piłkarz przed wznowieniem treningów przebywał nad polskim Morzem. Sanepid w porozumieniu z klubem ustalił z kim piłkarz miał kontakt tydzień przed badaniem. Na podstawie tego co powiedział kolejne osoby były poddawane kwarantannie. W Wiśle jest to kilkanaście osób – piłkarze i członkowie sztabu, którzy mieli z nim bezpośredni kontakt. To czy wszystkie niezbędne osoby pozostają wyizolowane, weryfikuje codziennie płocka policja. Wisła Płock dostarcza Angielskiemu i innym odseparowanym osobom żywność na kilka dni w przód”.

To nie tylko problem Angielskiego i Wisły Płock, ale też całego piłkarskiego środowiska. Należy raptownie przestawić sposób myślenia. Zresztą chyba już to wymusiło życie. Być może niektórym się już wydawało, że problem się skończył, skoro bez perturbacji udało się dokończyć sezon. Tego może dowodzić oświadczenie Ekstraklasy S.A., czyli spółki odpowiedzialnej za organizację rozgrywek:

„Sytuacja pokazuje, że do pełnego sukcesu w walce z wirusem jest jeszcze daleko. Wszyscy mamy świadomość, że w kraju i na świecie nie jest bezpiecznie, podobne przypadki zakażeń dotknęły już wiele klubów w Europie. Tą drogą apelujemy przede wszystkim do zawodników i trenerów o stosowanie się do wytycznych zespołu medycznego PZPN i unikania zachowań, mogących zwiększyć ryzyko zarażenia. To, że poprzedni sezon po wznowieniu udało się zakończyć bez komplikacji, nie oznacza, iż można zapomnieć o bezpieczeństwie i monitorowaniu stanu zdrowia, dlatego też jakiekolwiek zmniejszanie standardów i wymogów w tym zakresie nie może mieć miejsca”.

Czyli zaczęły się schody. Wisła ma zamiar wnioskować o przełożenie jej pierwszych meczów nowego sezonu, skoro zawodnicy z Płocka poddani kwarantannie nie mogą normalnie trenować. Śląsk Wrocław opóźnił rozpoczęcie przygotowań, by najpierw dokładnie przebadać zawodników. A to przecież dopiero początek…

Co będzie, jeśli w lidze pojawi się kolejny zakażony, a nawet kilku? Co wtedy z rozgrywkami, których rozpoczęcie i tak jest mocno opóźnione? A co, jeśli Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej, za chwilę wznawiających rywalizację, nie uda się jednak dokończyć z wiadomych powodów? Co będzie ze startem wspomnianych rozgrywek już w nowym sezonie? A co jeśli niektóre ligi będą zmuszone przerwać rywalizację na pewien czas? Co wtedy z mistrzostwami Europy, których drugi raz już się nie da przesunąć na kolejny termin, bo takiego terminu po prostu nie ma!?

Aż strach pochylać się nad tymi pytaniami. Najlepiej, gdyby nie trzeba było na nie w ogóle odpowiadać. Obawiam się jednak, że na taki luksus nie mamy co liczyć.

▬ ▬ ● ▬