Przygnębiające...

Fot. Trafnie.eu

Firma Deloitte opublikowała raport najbogatszych klubów piłkarskich świata w sezonie 2021/22. Za kryterium posłużyły uzyskane przez nie przychody.

Z raportu wynika, że… (za: deloitte.com):

„Przychody 20 najlepszych klubów zestawienia Deloitte Football Money League w sezonie 2021/22 wyniosły łącznie 9,2 mld euro, w porównaniu z 8,2 mld euro zgłoszonymi rok wcześniej. W 26. edycji raportu po raz pierwszy kluby angielskiej Premier League stanowią ponad połowę pierwszej dwudziestki”.

Dokładnie - 11. W pierwszej trzydziestce jest ich aż 16. Dlatego…:

„Wydaje się, że to kwestia nie czy, ale kiedy w pierwszej 30 Money League pojawi się wszystkie 20 klubów angielskiej ekstraklasy – mówi Sam Boor, dyrektor Sports Business Group, Deloitte”.

I dlatego oczywiste wydaje się, że…:

„Po raz drugi z rzędu najwyższymi przychodami mógł się pochwalić Manchester City (731 mln euro), drugi był Real Madryt (714 mln euro), a trzeci Liverpool (702 mln euro), który awansował o cztery miejsca, osiągając najwyższą pozycję w historii. Na kolejnych lokatach znalazł się Manchester United (689 mln euro) oraz Paris Saint-Germain (654 mln euro)”.

Czyli Anglia rządzi z dodatkiem największych europejskich bogaczy. Po trudnych latach kowidowych,,,:

„Pierwsza dwudziestka klubów w sezonie 2021/22 osiągnęła łącznie 9,2 mld euro przychodów. Do tak dobrego wyniku przyczynił się przede wszystkim wzrost wydatków kibiców w dniu meczowym, które dzięki zniesieniu restrykcji i otwarciu stadionów zwiększyły się ze 111 mln euro do 1,4 mld euro.

Zyski z reklamy, choć rosnące o 8 proc. (z 3,2 mld do 3,8 mld euro), zostały zniwelowane przez 11-proc. spadki wpływów z transmisji, które zmniejszyły się o 485 mln euro. W tym przypadku punktem odniesienia był niezwykle konkurencyjny sezon 2020/21, który zyskał dzięki przeniesieniu na ten czas części spotkań z sezonu wcześniejszego”.

Wnioski, które można wyciągnąć na podstawie przytoczonych danych są dość oczywiste i właściwie niezmienne od lat. Bogaci stają się jeszcze bogatsi, a Premier League bezkonkurencyjna ze względu na zawarte gigantyczne kontrakty telewizyjne. W pierwszej trzydziestce obok 16 klubów angielskich, sklasyfikowanych zostało też: 5 hiszpańskich, po 3 włoskie i niemieckie, po jednym francuskim, portugalskim i holenderskim. Czyli poza Anglią i kilkoma bogaczami z czołowych lig, reszta stanowi tylko szare tło europejskiej piłki.

Nie próbuję nawet przeliczać wymienionych kwot na złotówki, ani porównywać z nimi rodzimych realiów. Porównania te są zdecydowanie przygnębiające. Polsce i wielu innym krajom pozostaje jedynie rola dalekiej piłkarskiej prowincji, skoro z przychodów jednego z bogatych klubów można by utrzymać całą ligę w biedniejszych piłkarsko rejonach, a z kontraktów każdej z gwiazd utrzymać w nich jakiś klub!

Dlatego transfery polskich piłkarzy do tych czołowych lig są relacjonowane jak niebywałe osiągnięcie. O żadnej rywalizacji na wyrównanym poziomie nie ma mowy, więc pozostaje tylko śledzenie bogaczy w ich rozgrywkach i Lidze Mistrzów. Czasy, gdy takie kluby jak Crvena Zvezda Belgrad czy Steaua Bukareszt zdobywały Puchar Mistrzów nie powrócą już na pewno.

Takie niestety są realia, jeśli spojrzy się na nie z polskiej perspektywy. Zresztą nie tylko z polskiej, także z perspektywy większości europejskich krajów, którym pozostało odgrywać w piłce rolę głównie dostarczania najlepszych zawodników dla bogatych klubów. Wnioski zdecydowanie przygnębiające, ale nic nie wskazuje na to, by w przewidywanej perspektywie coś miało się zmienić. Z każdym rokiem przepaść będzie jeszcze większa. Jeśli komuś gdzieś na prowincji marzy się wielka klubowa piłka, pozostają jedynie telewizyjne transmisje.

▬ ▬ ● ▬