Pomóżcie mi...

Fot. Trafnie.eu

Od kilku dni śledzę reakcje na wywiad, jakiego udzielił Robert Lewandowski. W Polsce i Niemczech skomentował go już chyba każdy, kto tylko miał ochotę.

Polski napastnik rozmawiał z magazynem „Der Spiegel”. To jedno z najpoważniejszych mediów na niemieckim rynku. Choćby z tego powodu wypowiedzi nabierają dodatkowego wymiaru.

Najwięcej w wywiadzie dostało się jego klubowi. W dużym skrócie – gwiazdor Bayernu Monachium zarzucił swoim szefom, że za mało wydają na transfery, czyli nie kupują prawdziwych gwiazd i niepotrzebnie wysłały drużynę na letnie tournée do Azji, by zarobić kilkanaście milionów euro.

Teoretycznie Lewandowski złamał niepisaną zasadę, że żaden zawodnik nie ma prawa być ważniejszy od drużyny, czy w tym wypadku klubu. A skoro krytykuje swój, prawdziwego giganta, musi czuć się mocny. Przecież sam w ostatnich sezonach też stał się prawdziwym gigantem, jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.

Czy jego wywiad rzeczywiście był z rodzaju „rozwodowych”? Czy na pewno wkrótce opuści Bayern? Czy przeniesie się do Realu Madryt, który już wcześniej wykazywał nim zainteresowanie? Tego nie wiem i zastanawiam się, czy wie nawet… Lewandowski.

W 2013 roku widziałem go w finale Ligi Mistrzów na Wembley. Bayern pokonał w nim Borussię Dortmund. Polak był jeszcze zawodnikiem tego drugiego klubu. Działo się to w czasach, w których Bundesligę uważano (przemawiały za tym konkretne statystyki) za najsilniejszą ligę w Europie. Dlatego występ w finale elitarnych rozgrywek jej dwóch przedstawicieli nikogo nie dziwił. Dziś trochę trudno w tę teorię uwierzyć, bowiem od następnego roku rozpoczął się trwający koncert przedstawicieli Primera Division. 

Borussia z 2013 roku przypominała mi nieco Bayern z 2017 roku. Tak jak nie miała wtedy szans na przeskoczenie potężniejszego rywala, tak Bayern od kilku lat jest bezradny w rywalizacji z europejskimi potęgami w Lidze Mistrzów.

Lewandowski w 2014 roku przeprowadził się do Monachium między innymi dlatego, by zrobić kolejny ważny krok w karierze. Wydawało się, że wreszcie posmakuje triumfu także w ważniejszych rozgrywkach niż Bundesliga, a nie tylko pozna smak porażki w finale, jak na Wembley. W tym kontekście przejście do nowego klubu należało uznać za logiczny krok. Jednak Bayern tym oczekiwaniom nie sprostał...

Nie sądzę, by Lewandowski, któremu niedawno powiększyła się rodzina, który wielokrotnie deklarował, że świetnie się czuje w Monachium, miał akurat teraz ochotę na kolejną przeprowadzkę, czyli dokonywanie radykalnych zmian w swoim życiu. Choć w pięknie rozwijającej się karierze jest wiele sukcesów, brakuje choćby jednego triumfu w Europie.

Może więc głośny wywiad jest rozpaczliwą próbą apelu – pozwólcie mi tu zostać! Pomóżcie mi wygrać razem z Bayernem Ligę Mistrzów. Bez odpowiednich wzmocnień sam nie dam rady.

Na razie w inauguracyjnej kolejce rozgrywek z Anderlechtem Bruksela Lewandowski zaliczył we wtorek trafienie z karnego w meczu wygranym 3:0.

▬ ▬ ● ▬