Polski N’Golo Kante

W tym tygodniu padł transferowy rekord Ekstraklasy. Rodzime media od kilku dni niezwykle się nim podniecają. Niestety nie bardzo jest się czym chwalić.

Po ostatnim meczu Ekstraklasy w Warszawie w ubiegłym sezonie, kiedy Legia mierzyła się z Zagłębiem Lubin. Po jego zakończeniu chciałem porozmawiać z obrońcą gości Alanem Czerwińskim. Nadarzyła się przecież idealna okazja, by wymienić opinie o ligowym sezonie z zawodnikiem, o którym pisałem już kilkakrotnie.

Akurat spotkałem Alana w towarzystwie innego gracza Zagłębia, więc postanowił go przedstawić. Wskazując na Bartosza Slisza stwierdził:

„Polski N’Golo Kanté!”

Trudno o większy komplement dla młodego zawodnika z ust kolegi z drużyny doceniającego jego umiejętności. Choć Slisz dopiero jest na początku drogi, by w pełni na taki komplement zasłużyć.

Pamiętałem go z wcześniejszych meczów Zagłębia jako wielkiego boiskowego zadziorę walczącego do upadłego w środku pola, a szykowałem się właśnie do obejrzenia w następnych, już w reprezentacji Polski do lat 20 mającej dosłownie za chwile rozpocząć rywalizację w finałach mistrzostw świata.

Przed następnym sezonem wydawało się, że to Czerwiński trafi do Legii, która wykazywała chęć jego pozyskania. Ostatecznie trafił pół roku później do Lecha, ale do Poznania tak szybko się nie przeniesie. Po podpisaniu w styczniu kontraktu musi do końca sezonu wypełnić poprzedni grając w barwach Zagłębia.

Zamiast niego do Legii trafił Slisz zostając w piątek oficjalnie jej piłkarzem do 2024 roku. Jego transfer wzbudził wręcz sensację, bowiem zmienił kluby na zasadzie pokrycia kwoty odstępnego zapisanej w kontrakcie, co w polskich realiach zdarza się niezwykle rzadko.

Wynosiła ona 1,5 miliona euro, więc przy okazji ustanowiono rekord Ekstraklasy. Nigdy żaden polski klub nie zapłacił tyle za zawodnika. Poprzednim najdroższym był Ariel Borysiuk przechodząc też do Legii, ale z Lechii Gdańsk za 1,3 miliona euro w 2016 roku.

Slisz za miesiąc skończy 21 lat, czyli ma jeszcze całą karierę przed sobą. Mnóstwo czasu, by udowodnić, że zasługuje na nadany mu pseudonim. Wygląda na normalnego chłopaka, więc jest spora nadzieja, że nie zwariuje w większym klubie i większym mieście. Życzę mu, by się systematycznie rozwijał, bo posiada potencjał, by stać się nie tylko kolejnym ligowym grajkiem.

Na pewno Sliszowi trudniej będzie wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie niż w Lubinie. Zawodnicy sprowadzeni zimą do Legii (Mateusz Cholewiak, Piotr Pyrdoł czy Tomáš Pekhart) na razie siedzą na ławie albo są w jeszcze głębszej rezerwie. Ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo…

W całej tej historii jest jeden wstydliwy drobiazg. Nie należy nikomu za granicą chwalić się transferowym rekordem, bo można zostać opacznie zrozumianym. W ligach, których drużyny coś znaczą w europejskiej piłce, transferowe rekordy i kwoty odstępnego mają o jedną, czy nawet dwie cyfry więcej.

▬ ▬ ● ▬