Pasztet reformatorski o smaku...

Fot. Trafnie.eu

Pora podsumować sezon, który się (nie) skończył. Czyli kto nie został jeszcze mistrzem, kto nie powalczy o Ligę Europejską i kto na razie nie spadł z ligi.

Wszystko dzięki reformatorom broniącym swego ukochanego dziecka, jak kiedyś członkowie partii komunistycznej socjalizmu. Wiadomo więc, że mistrzem nie została Legia, mimo rekordowej przewagi dziesięciu punktów, która już zmalała do pięciu. Wiadomo, że z ligi nie spadł jeszcze Widzew, którego strata do Podbeskidzia (drużyny z bezpiecznego miejsca) zmalała z dziewięciu do pięciu punktów.

Natomiast wiadomo na pewno, że z ligi nie spadnie Górnik Zabrze, który miał być... mistrzem. To właśnie zapowiadała przed startem rundy wiosennej pani prezydent Zabrza. Nie bardzo wiem na jakiej podstawie, ale przynajmniej wiem, że przemawiała sercem, nie rozumem. Górnik prawie cudem załapał się do grupy mistrzowskiej, już z nowym trenerem zatrudnionym na wiosnę. Może teraz jak już nie walczy o nic, zacznie wygrywać. I drużyna (znów), i jej nowy trener Robert Warzycha (wreszcie).

Na podsumowanie reformy przyjdzie jeszcze czas. Teraz kilka uwag na gorąco, które nasunęły się po sobotnich meczach. Zabawnie brzmią argumenty, że wreszcie emocje były do końca, czyli ostatniej kolejki. I że wszystkie drużyny o coś w niej walczyły. Jaka ostatnia kolejka, skoro do rozegrania jeszcze siedem??? Jak po siedmiu kolejnych znów podzielicie punkty na pół, w tej ostatniej znów wszyscy będą o coś grali. Tak można by bez końca.

Wszystkim, którzy się rozkoszują emocjami radziłbym jednak poczekać do tej ostatniej z ostatnich, czyli 37. kolejki spotkań. Ciekawy jestem czy na przykład to Górnika z Lechią pierwszego czerwca też będzie równie ciekawe i czy obie drużyny będą miały o co walczyć?

Przejrzałem terminarz opracowany na siedem dodatkowych rund. Ekstraklasa S.A. zafundowała piłkarzom święta. W najbliższy weekend meczów nie będzie! Czegoś tu nie rozumiem. Jednym z koronnych argumentów reformatorów był ten, by zawodnicy więcej i częściej grali. W ten sposób miał się rozpocząć pościg za lepszą częścią piłkarskiej Europy. A gdy ta Europa gra regularnie, w Polsce nagle przerwa w samym środku sezonu. I to takiego, który w innych krajach skończy wcześniej ze względu na mistrzostwa świata.

Ale to jeszcze nic. Po przerwie świątecznej będzie dopiero najmniej śmieszne. Według kalendarza rozgrywek (ze strony Ekstraklasy S.A.) 33. kolejka zakończy się w poniedziałek 12 maja o godzinie 18.00 meczem Śląska z Widzewem w grupie spadkowej. Następnego dnia o godzinie 20.45 reprezentacja Polski ma zagrać towarzyski mecz z Niemcami w Hamburgu (informacja ze strony PZPN). Możecie wierzyć lub nie, ale sprawdziłem dwa razy zanim napisałem, bo wydało mi się aż niemożliwe. Niestety możliwe...

Ciekawe kto w tym meczu zagra? Przynajmniej połowa kadrowiczów (pewnie więcej) z zagranicznych klubów nie dojedzie, bo nie jest to oficjalny termin FIFA, a ich drużyny klubowe jeszcze walczą w lidze. Ekstraklasa też będzie grała sobie w najlepsze od piątku do poniedziałku. Dla kogo więc ten mecz reprezentacji we wtorek? Czy PZPN zerwał stosunki dyplomatyczne z Ekstraklasą S.A.? To danie przygotowane na własną prośbę zasługuje chyba, by nazwać je „pasztetem reformatorskim”. Jak będzie smakowało?

Z pewnością przed nowym sezonem znów zacznie się dyskusja o uzdrawianiu polskiej piłki. I nawet wiem, kto pierwszy zabierze w niej głos...

▬ ▬ ● ▬