Niech idzie, gdzie chce

Codziennie pojawiają się informacje o pozyskaniu przez kluby nowych zawodników, co nie powinno dziwić w letnim oknie transferowym. Choć nie tylko.

Pojawiła się też informacja o zagranicznej gwiazdce, której robi się za duszno w polskim klimacie. Chodzi o Johna Yeboaha, pochodzącego z Ghany, ale posiadającego też niemieckie obywatelstwo zawodnika (jeszcze) Śląska Wrocław. W zakończonym sezonie był niewątpliwie wyróżniającą się postacią w drużynie. Pytanie tylko – czy dlatego, że jest tak dobry, czy dlatego, że ta grała tak słabo? Nie ma raczej wątpliwości, że bezgranicznie uwierzył, razem ze swym agentem, w pierwszą wersję. I to jeszcze, gdy Śląsk rozpaczliwie bronił się przed spadkiem. Namacalny dowód (za: @MarcinTorz):

„Szokująca i skandaliczna sytuacja z Johnem Yeboahem który... nie chce wrócić do Polski. Wygląda, jakby uciekł z Wrocławia.

Oto, co udało mi się ustalić:

- agent Yeboaha pod koniec ubiegłego sezonu ostrzegał klub, że jego zawodnik w Śląsku już nie zagra

- wymuszał rozwiązanie kontraktu przed decydującymi, 3 ostatnimi kolejkami

- zawodnik naciska teraz na sprzedaż do Le Havre za grosze (750 tysięcy euro) i nie chcę wrócić do Śląska.

- klub nakłada na niego kary finansowe, za każdy dzień nieobecności”.

Kolejna gwiazdka, której wydaje się, że podbije świat, dlatego nie musi respektować kontraktu podpisanego z własnej woli w ubiegłym roku, a obowiązującego do końca sezonu 2024/25. I zaczął się komediowy serial.

Zwracam uwagę na pewne sformułowania. „Agent ostrzegał klub”, że jego klient już w nim nie zagra. Zabawne, biorąc pod uwagę, że ma jeszcze ważną umowę przez dwa lata. „Wymuszał rozwiązania kontraktu” w momencie, gdy drużyna walczyła o utrzymanie. Dowód, że Yeboah jest wyłącznie najemnikiem, który na wszystko patrzy w typowy dla egocentryka sposób. Jego egoizm wiele razy widać było na boisku, kiedy nie zawsze dostrzegał na nim kolegów z drużyny, którym mógł (powinien) podać piłkę. Klub, w którym występuje, stanowi tylko źródło dochodu, więc niekoniecznie trzeba się z nim utożsamiać, nawet w najtrudniejszych momentach walki o utrzymanie.

Teraz chce grać w Le Havre, przechodząc tam „za grosze”. To beniaminek francuskiej ekstraklasy. Jeśli rzeczywiście trafi do Ligue 1, a drużyna za rok spadnie z ligi, zacznie się ta sam komedia, co we Wrocławiu?

Yeboah przed przyjściem do Śląska występował w Niemczech w trzecioligowym Duisburgu. To niestety dowód jak niewiele potrzeba, by zaistnieć w Ekstraklasie. Nie za bardzo wyobrażam sobie, by w najbliższym sezonie nadal w niej grał po tym, co właśnie nawywijał.

Mam nadzieję, że Śląskowi uda się go pozbyć za jakieś normalne pieniądze, a nie „za grosze”. Niech idzie, gdzie chce. Nie wierzę, że zrobi karierę w jakieś silnej lidze, więc wielce prawdopodobne, że za rok albo dwa jego agent będzie mu szukał klubu… No właśnie, jak myślicie, gdzie?

▬ ▬ ● ▬