Nie myślcie stereotypami!

Fot. Trafnie.eu

Tytuł z pewnością nie jest zbyt odkrywczy. Warto jednak, by każdy się chwilę na nim pochylił. Jak bardzo pozory mogą mylić, przekonałem się na własnej skórze.

Znalazłem wśród wiadomości sportowych na jednej ze stron link: „Wypadek Falcao. Ma uraz czaszki”. Oczywiście to tylko zajawka, mająca skłonić internautę do kliknięcia w link i przeczytania co się pod tą zachętą kryje. Automatycznie w mojej głowie włączył się system oceniania atrakcyjności informacji. Bazując na własnym doświadczeniu muszę przecież oddzielić codziennie to, co warto, od tego na co szkoda czasu.

Zacząłem więc analizować i zastanawiać się jaki samochód rozbił Kolumbijczyk. Porsche, ferrari, lamborghini? Grajkowie z jego zarobkami nie zhańbią się jazdą pośledniejszymi markami. Wokół Monako, gdzie gra, drogi są bardzo niebezpieczne. Poprzylepiane do stromych wzgórz, pełne zdradliwych zakrętów. Trudno się więc dziwić, że wypadek przytrafił się też Radamelowi Falcao.

Tyko ile ja już takich wiadomości przeczytałem, ilu zawodników skasowało swoje luksusowe samochody? Co mnie obchodzi jaki skasował kolejny? Jednak „uraz czaszki” brzmiał bardzo groźnie. Chciałem się przekonać, czy poszkodowanemu nie stało się coś naprawdę groźnego. To przeważyło, więc kliknąłem w link.

I okazało się, że Falcao został staranowany przez... bramkarza. Jednak nie na krętej szosie, ale na boisku. Działo się to w wyjazdowym meczu ligowym jego Monaco z Niceą. Bramkarz gospodarzy Yoana Cardinale przy jednaj z interwencji trafił Kolumbijczyka w głowę. I ten doznał wstrząśnienia mózgu i urazu czaszki.

Dostałem więc bolesną lekcję – NIE MYŚL STEREOTYPAMI, bo one zawsze są zdradliwe! I zabrałem się do dalszej lektury. Trafiłem na kawałek o Jose Mourinho. Okazało się, że Portugalczykowi zaczynają puszczać nerwy. Manchester United gra słabo. Co prawda wygrał ostatni mecz w Pucharze Ligi, ale z trzecioligową drużyną Northampton Town. Wcześniej były jednak trzy porażki z rzędu, w tym najboleśniejsza w derbach Manchesteru. Logiczny wniosek – trudno się więc dziwić, że Mourinho puszczają nerwy.

Na konferencji prasowej przed sobotnim meczem Manchesteru United z Leicester City miał się wyżywać na swoich krytykach stwierdzając ironicznie, że współczesny futbol pełen jest Einsteinów, którzy wszystko wiedzą najlepiej.

Tak się złożyło, że obejrzałem fragment tej konferencji na kanale Sky News. Zobaczyłem na nim Mourinho jakiego widziałem wiele razy. To był PAN Mourinho, pewny siebie. Nie puściły mu nerwy, raczej wyglądał na mocno wyluzowanego. A ponieważ słychać było nawet śmiech dziennikarzy zgromadzonych na sali, ten nastrój im się także udzielił.

Kolejny raz przekonałem się, jak pozory mogą mylić. Dlatego dam dobrą radę wszystkim czytelnikom – każdą informację, na jaką traficie, dzielcie zawsze przez własny rozum. Na pewno się opłaci.

▬ ▬ ● ▬