Mądrala FC

Fot. Trafnie.eu

W piłce nożnej łatwiej od boiskowych artystów znaleźć artystów słowa. Gdy na takich trafiam, bazując na ich wypowiedziach, mam od razu gotowy temat.

Zenek Martyniuk to jedna z największych gwiazd disco-polo, czego konsekwentnie staram się nie nazywać muzyką. Poza estradą kibic Jagiellonii Białystok i kumpel obecnego prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Właśnie pochwalił się, że (za: fakt.pl):

„Co poniedziałek z Czarkiem i grupą naszych przyjaciół, w tym gronie również byli piłkarze Jagiellonii Jarek Michalewicz, Dariusz Czykier i Mariusz Lisowski, spotykaliśmy się na Jurowieckiej, gdzie była słynna w mieście hala Włókniarza. Tam graliśmy. Jak to na hali, człowiek był wszędzie i w obronie, i w ataku. Ale na dużym boisku uwielbiałem rozgrywać, być mózgiem drużyny”.

Ponieważ od kilku dni regularnie trafiam na teksty z nazwiskami piłkarzy, których nowy selekcjoner Michał Probierz POWINIEN powołać na zbliżające się mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy, zastanawiam się, czy pan Zenek też nie znajdzie się za moment w tym gronie? Z wyjątkową skromnością wyznał przecież, że uwielbiał „być mózgiem drużyny”. Czyli stanowi brakujące ogniwo, choć pewnie nie jedyne, obecnej reprezentacji. Bo czyż Robert Lewandowski nie stwierdził niedawno, że ta potrzebuje więcej osobowości? To mamy jak znalazł, „mózg” posiadającego również dodatkowe zalety, czyli szybki jak strzała:

„Kiedy uczyłem się w klasie sportowej IV Liceum Ogólnokształcącym w Białymstoku, to uprawiałem lekką atletykę. Skok w dal, sprinty. Biegałem na 100 i 200 metrów. Na setkę miałem 11.02 sekundy, gdzie wówczas najszybszy biały człowiek świata Marian Wronin biegał 10.00 sekundy”.

I jeszcze jeden fragment, też być może zbawienny dla narodowej drużyny. Pan Zenek zadeklarował bowiem:

„Teraz reprezentacji gorzej idzie, więc może napiszę dla chłopaków utwór, który będzie ich motywował do walki. Ściskam mocno kciuki za Biało-Czerwonych”.

Zamiast więc tracić czas na zbyt szczegółowe analizy najbliższych rywali i zanudzać nimi reprezentantów na przedmeczowych odprawach, lepiej zalecić im regularne śpiewanie (nucenie) wspomnianego utworu, gdy tylko powstanie. Efekt praktycznie gwarantowany.

Efekt gwarantowany od zaraz proponuje też piłkarz Milanu Christian Pulisic. Zabrał głos po meczu ostatniej kolejki Premier League, Tottenhamu Hotspur z Liverpoolem, w którym gościom nie uznano prawidłowo zdobytej bramki po analizie VAR, co zakończyło się ich porażką 1:2. Zaproponował (sport.pl):

„Wyeliminujmy to [VAR - przyp. red.] całkowicie. Nie mam nic przeciwko technologii goal-line, moim zdaniem jest świetna. Ale poza tym wiem, że VAR to jedna z tych rzeczy, gdzie jeśli decyzja jest po twojej myśli, to ją kochasz. Jeśli jest skierowana przeciw tobie, nienawidzisz jej. Ogólnie rzecz biorąc, jako fan, uważam, że byłoby nam lepiej bez tego”.

Genialne! Skoro Pulisic preferuje tak proste rozwiązania, aż boję się pomyśleć co się stanie, jeśli na przykład w najbliższym meczu zdobędzie bramkę ze spalonego i sędzia mu jej nie uzna. Czy będzie wnioskował o zlikwidowanie spalonych?

▬ ▬ ● ▬