2025-04-23
Kto ma się wynosić?
Kylian Mbappé ma problemy. Nie chodzi jednak o jego piłkarską karierę, w której też zaczęły się nawarstwiać, ale o działalność w zupełnie innej roli.
Ostatnie mecze Realu Madryt przyniosły jego kibicom więcej rozczarowań niż radości. On jednak doznał ich jeszcze więcej także z innego powodu. Od pewnego czasu jest przecież nie tylko zawodnikiem, ale także właścicielem klubu w swojej ojczyźnie. We wrześniu ubiegłego roku za 15 milionów euro kupił 80 procent udziałów w SM Caen, występującym w drugiej lidze francuskiej. Właściwie powinienem już użyć czasu przeszłego, bo drużyna w ostatni weekend została zdegradowana do trzeciej ligi, po raz pierwszy od 41 lat.
Ale Mbappé podpadł kibicom znacznie wcześniej, gdy w grudniu z jego klubu pogoniony został trener Nicolas Seube, któremu kibice wyrazili po tej decyzji jednoznaczne wsparcie, bo wtedy prowadzona przez niego drużyna zajmowała bezpieczne 14. miejsce w tabeli. Decyzja okazała się fatalna w skutkach. Zastąpił go Bruno Baltazar, porzucając pracę w… Radomiaku, zwolniony po przeprowadzce do Francji po siedmiu porażkach z rzędu. Kolejny trener, Michel Der Zakarian, nie zdołał odmienić SM Caen, co ostatecznie zakończyło się degradacją.
Z tego powodu miejscowi kibice nie przepadają za gwiazdą Realu. Jego boiskowe popisy, oglądane głównie w telewizji, nie robią na nich żadnego wrażenia, żyją bowiem występami oglądanej na żywo ulubionej drużyny. I wszystkim jej piłkarzom, po ostatniej porażce 0:3 z Martigues, kazali się wynosić. Tak samo jak wszystkim osobom zarządzającym SM Caen, z Mbappé na czele.
Piłkarz Realu właśnie się przekonuje, że kierowanie klubem z właścicielskiego fotela może być czynnością znacznie bardziej stresującą od hasanie za piłką po boisku. Nie jest to refleksja zbyt odkrywcza, o czym wie najlepiej inny gwiazdor, choć już emerytowany, sławny Brazylijczyk Ronaldo Luís Nazário de Lima. Gdy we wrześniu 2018 roku przejmował hiszpański Real Valladolid, klubowe media pisały o „wiecznie uśmiechniętym człowieku”, który właśnie „zaczyna rewolucję”.
Rewolucja właśnie kończy się spekulacjami mediów, czy Ronaldo wreszcie sprzeda klub, którego podobno chętnie chciałby się pozbyć. Miał niedawno otrzymać ofertę od jednego z miejscowych biznesmenów, który oferował 29 milionów euro, ale jej nie przyjął. Chciałby przynajmniej odzyskać 30 milionów, które przed siedmioma laty w hiszpański klub zainwestował.
Kibice mają go już dość i każą się wynosić z Valladolid. Real z 32 meczów Primera Division w tym sezonie przegrał aż 24 i z zaledwie 16 punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, tracąc szanse na utrzymanie. A kibice twierdzą, że ma teraz słabszą drużynę niż miał w momencie pojawienia się w klubie Ronaldo, choć za jego kadencji zarobił ponad 80 milionów euro na sprzedanych piłkarzach.
Biorąc pod uwagę perypetie dwóch wspomnianych gwiazdorów, można spróbować wylansować tezę, że najłatwiej być piłkarzem. Tym najlepszym znacznie trudniej potem się odnaleźć w roli trenera, bo ilu sławnych zawodników osiągnęło w niej to samo, co wcześniej na boisku? A chyba najtrudniej kierować klubem odnosząc z nim sukcesy, nawet gdy przystępuje się do tego z potężnie wypełnionym bankowym kontem. Ciekawe czy Mbappé i Ronaldo, bazując na zdobytych już doświadczeniach, tę tezę podzielają.
▬ ▬ ● ▬