Kto jest naprawdę „trampkarzem”?

Fot. Trafnie.eu

Choć finał Pucharu Polski został rozegrany w Warszawie w czwartek, można odnieść wrażenie, że trwa, tylko przeniósł się do mediów i budzi ciągle mnóstwo emocji.

Nawet skrajnych, dowodząc jak ciężko pogodzić się z porażką, a w niektórych przypadkach także z czyimś zwycięstwem. Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin, która uległa Wiśle Kraków po dogrywce 1:2, na pewno przeżywa trudne dni. To był czwarty przegrany finał krajowego pucharu przez jego drużynę, która zaprzepaściła w ten sposób szansę na zdobycie pierwszego trofeum w historii klubu. Doskonale rozumiem jego rozgoryczenie, ale zdecydowanie dał temu upust w niewłaściwy sposób. Otóż winą za porażkę głównie obarczył sędziów, w tym głównego Tomasza Kwiatkowskiego (za: X):

„Przegraliśmy, trudno w to uwierzyć. Tak bardzo czekaliśmy na ten dzień. Wszyscy są załamani, przepraszam za to co się stało. Drugi raz ten sam sędzia wypacza nasz mecz….taki mecz. Nie wiem jeszcze jak ale Pogoń się podniesie, na pewno. Znajdziemy oparcie w tych co kochają Pogoń”.

I jeszcze dodał:

„Krytyka sędziego jest zasłużona choć zagraliśmy słabo. Nigdzie nie napisałem, że graliśmy dobry mecz. Powinniśmy po prostu strzelić kilka bramek. Tak się nie stało, niestety. Za to straciliśmy bramkę ze spalonego. VAR tego nie widział. Karny ewidentny, VAR milczy. Dlaczego?”

Chyba nawet w tych emocjonalnych wpisach pan prezes sam zauważył, że prawdziwym problemem jego drużyny w finale było co innego. Zagrała po prostu słabo. Mimo takiej gry zdołała zdobyć bramkę, co godne podkreślenia. Meczu nie przegrała z powodu żadnych kontrowersyjnych sytuacji, tylko dlatego, że w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry (!) dała sobie strzelić wyrównującego gola. To ją dobiło mentalnie, a nakręciło rywali, którzy w dogrywce szybko wbili jej kolejnego, decydującego o zdobyciu pucharu.

Nie miał problemu z zauważeniem tego trener Pogoni Jens Gustafsson (za: pogonszczecin.pl):

„Kiedy prowadzisz 1:0 w finale Pucharu Polski i jest minuta do końca meczu, to musisz taki mecz wygrać”.

Po finale błysnął ten, który zawsze błyszczeć lubi. Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA, nie mógł się powstrzymać przed złożeniem swoistych gratulacji Wiśle. Stwierdził, że była „fantastyczna” w „jednym z najpiękniejszych finałów” Pucharu Polski, dodając na końcu

(za: X):

„Gratulacje dla Trampkarza, kto go teraz utrzyma w ryzach”.

„Trampkarzem” nazywa ironicznie od dwóch lat prezesa Wisły Jarosława Królewskiego. Gdy ta spadła z ligi, a jej prezes rozważając odejście z klubu pochwalił się, że miała najwyższy budżet w historii, Boniek tak to wtedy podsumował (za: X):

„Trampkarz, chciał uczyć wszystkich nie mając żadnej wiedzy. Dołączy do grona tych co byli, krzyczeli, uczyli wszystkich i potem szybko zniknęli ….”

No to chciałbym przypomnieć, że gdy były prezes PZPN był współwłaścicielem Widzewa Łódź nie miał żadnej wiedzy na temat handlowania w nim w tym czasie meczami, co oficjalnie potwierdzał wielokrotnie! Biorąc ów fakt pod uwagę, raczej nie powinien się sam zabierać za ocenienie i pouczanie kogokolwiek jak rządzić klubem. Dlatego nazwanie go „trampkarzem”, byłoby już komplementem…

▬ ▬ ● ▬