Kac jeszcze trochę...

Fot. Trafnie.eu

Znalazłem intrygujący tytuł. Z pozoru. Nawet mnie nie rozbawił, najwyżej zasmucił. Stanowi dowód, że przysłowiowe „bicie piany” nie zna granic.

Tytuł brzmiał - „Będzie powtórka meczu Francja - Szwajcaria?” Nie wiem po co znak zapytania, bo przecież szybciej Słońce zacznie się kręcić wokół Ziemi, niż mecz zostanie powtórzony. Niektórych to jednak nie zraża, więc dowodzą (za: sport.tvp.pl):

„Reprezentacja Francji odpadła już z Euro 2020, ale jej ostatni mecz z reprezentacją Szwajcarii pozostaje żywym tematem nad Sekwaną. Wielu kibiców uważa, że bramkarz Helwetów Yann Sommer był w nieuprawnionej pozycji podczas ostatniego rzutu karnego. Jak informuje RTL Sport, za pośrednictwem strony „Les Lignes Bougent” zebrano aż 240 tysięcy podpisów pod wnioskiem o... powtórzeniu spotkania”.

Nawet gdyby podpisy złożyło 240 milionów osób, cóż by to zmieniło? Na szczęście inni zachowują więcej zdrowego rozsądku (za: wp.pl):

„Nic jednak nie wskazuje na powodzenie tej oddolnej akcji. Francuscy kibice błędnie interpretują przepisy, ponieważ zgodnie z zasadami, w momencie kopnięcie piłki, bramkarz musi być przynajmniej jedną stopą na linii bramkowej. Stąd też, na ten moment nie ma żadnych podstaw do tego, aby UEFA skusiła się na zmianę decyzji. To Szwajcarzy awansowali do ćwierćfinału i zmierzą się w nim z Hiszpanią”.

Choć tu z kolei mamy do czynienia z lekką nadinterpretacją wydarzeń. Nawet gdyby podstawy były, nikt oczywiście meczu nie powtórzy. Bo niby kiedy? Już samo sugerowanie podobnych rozwiązań jest żałosne. Kto powtórzyłby mecz w środku turnieju z tak sztywnym ich terminarzem? Kiedy jakiś został powtórzony podczas wielkiej piłkarskiej imprezy? Może kiedyś został, ja sobie nie przypominam. Po co więc przysłowiowe „bicie piany”?

Przypadek jest jednak ciekawy z dwóch innych powodów. Dowodzi jak ciężko pogodzić się z porażką, gdy wcześniej zwycięstwo wydawało się oczywiste. Albo inaczej – jak potrzebne jest alibi, by tę porażkę przyjąć do wiadomości choćby jako konieczność. Bo tak naprawdę żadnej porażki nie było, tylko ten podły szwajcarski bramkarz uciekł się do haniebnego tricku okradając Francuzów z awansu.

Apel o powtórzenie meczu dowodzi też, jak szybko skończyła się amunicja. Widać oddawane seriami strzały do Kyliana Mbappe, który zmarnował decydującego karnego, już nie przynoszą ulgi. Trzeba więc było znaleźć nowego wroga, co się zresztą udało. Tylko wyniku nie uda się zmienić, więc kac po porażce ze Szwajcarami będzie jeszcze trochę męczył kibiców futbolu we Francji.

▬ ▬ ● ▬