Jak można się „wbić”?

Fot. Trafnie.eu

We współczesnej piłce coraz więcej bramek pada po rykoszetach. Poza boiskiem też można dostać rykoszetem, gdy ktoś próbuje się za bardzo wymądrzać.

Dobrze pamiętam wypowiedź prezesa PZPN Zbigniewa Bońka sprzed kilku tygodni na temat Cezarego Kucharskiego. Skorzystał z okazji, gdy ten został zatrzymany w związku z prokuratorskimi zarzutami (sprawa w toku) dotyczącymi domniemania szantażu wobec Roberta Lewandowskiego. I tak się wtedy po nim przejechał (za: onet.pl):

„Kucharski w świecie piłki prawdopodobnie jest spalony. Sam stałem się ofiarą pewnych przekłamań. Kucharski mówił w wywiadach, że Boniek chciał, by Lewandowski szedł do Genoi czy Romy. To kompletna bzdura, dla mnie Kucharski to po prostu kłamca. Pamiętam, jak do mnie zadzwonił. Mówił, że Genoa chce Lewandowskiego i pytał, co o tym sądzę. Odpowiedziałem: „Posłuchaj, według mnie to jakaś heca. Robert będzie piłkarzem światowego formatu. Jeśli ma iść do Serie A, to do klubu pokroju Romy czy Juventusu, a nie do średniaka”. A potem słyszałem, że chciałem Kucharskiemu odebrać piłkarza i gdzieś sprzedać. Nonsens. Ale zostawmy już temat”.

Kucharski wprost przeciwnie, postanowił absolutnie nie zostawiać ani tematu, ani tej wypowiedzi. Oto dowód (za: wp.pl):

„Oczywiście, że Boniek dzwonił do mnie w sprawie Romy, natomiast w sprawie transferu do Genoi chciał się „wbić”, jak to mówią o nim agenci i jak mówią w klubach. Nie o sprawiedliwość akurat w środowisku piłkarskim mi chodzi. Opinia środowiska piłkarskiego nigdy nie miała dla mnie znaczenia. Zresztą, czy Boniek jest autorytetem w kwestiach transferów i agentów piłkarskich? On w tym wywiadzie, który pan cytuje, chwali się, że w 2013 roku doradzał Robertowi zmianę agenta, bo inaczej Lewandowski nie zrobi światowej kariery. Stało się dokładnie odwrotnie. I jak to świadczy o Bońku, że jako prezes PZPN przychodzi do piłkarza reprezentacji i doradza mu zmianę agenta? Robert powiedział mi o tej rozmowie z Bońkiem, bo ona tak naprawdę świadczyła o mnie bardzo dobrze. Boniek podał Robertowi nawet kwotę, jaką może zarabiać, zmieniając agenta na zagranicznego, ale ta kwota była dużo niższa niż wynegocjowana przeze mnie w momencie ich rozmowy.

Domyślnym pozostawię, w jakim celu sugeruje się kadrowiczowi takie rzeczy. Zresztą Boniek prawdopodobnie doradzał to samo Bartoszowi Kapustce, żeby zmienił menedżera. Chłopak posłuchał, nie przedłużył kontraktu ze mną. A włoscy agenci sprzedali go tam, gdzie wiadomo było, że nie ma szansy na granie - do Leicester. To zahamowało rozwój piłkarza na 4 lata, Kapustka musiał wrócić do Polski i dopiero teraz próbuje się odbudować w Legii. Ja bym go na pewno nie transferował do klubu, w którym nie miał szans na grę. Kto odda Kapustce te cztery lata? Boniek? Gdybym tak postąpił w przypadku Lewandowskiego i on by cztery lata stracił, dzisiaj nie rozmawialibyśmy ani o wygranej Lidze Mistrzów, ani nawet o grze w Bayernie. Niech więc Boniek nie mówi o rzeczach, o których ewidentnie nie ma pojęcia”.

Wywiad z Kucharskim ukazał się przed dwoma dniami. Przez te dwa dni pan prezes, który namiętnie lubi korzystać z Twittera komentując nawet całkiem błahe sprawy, jakoś nie znalazł czasu, by się za jego pośrednictwem odnieść do tych, moim zdaniem, poważnych zarzutów pod swoim adresem. Przynajmniej ja nic nie znalazłem. Znalazłem za to jego komentarz do sobotniego występu Kapustki w meczu z Lechią Gdańsk:

„Wyglądał lepiej dzisiaj niż na Euro w 2016, a jest na razie tylko na 60/70%”.

Raczej mało pocieszające, biorąc pod uwagę cztery stracone lata...

Teraz inny prezes, Janusz Filipiak szefujący Cracovii. Niedawno pouczał jednego ze swoich piłkarzy, Mateusza Wdowiaka, twierdząc, „że z jego powodu klub znowuż został opluty”. Jak w tym kontekście odnieść się do słów pana prezesa, który na meczu derbowym z Wisła krzyczał z trybun do sędziego:

„Stefański, ty ch***!”

Chyba wstyd się nawet do tego odnosić…

▬ ▬ ● ▬