Idealne losowanie

Fot. Trafnie.eu

Sezon jeszcze dobrze się nie skończył, a za moment zaczyna się kolejny. Polskie drużyny poznały przeciwników w dwóch rundach europejskich pucharów.

Pierwsze mecze odbędą się już w przyszłym tygodniu. Dla mnie losowanie było absolutnie perfekcyjne. Spróbuję wytłumaczyć dlaczego. Zacznijmy od mistrza Polski. Lech zagra z FK Sarajevo. Z drużyn, na które mógł trafić, akurat ta bośniacka była zdecydowanie najtrudniejszym rywalem. I bardzo dobrze. Najtrudniejszy nie znaczy jeszcze niemożliwy do pokonania, więc idealny, by sprawdzić na co piłkarzy Skorży stać w Lidze Mistrzów. W Poznaniu na razie nikt nawet nie wspomina o fazie grupowej, jak w Warszawie przed rokiem. Może i lepiej, a najlepiej posprawdzać dokładnie dokumenty przed każdym kolejnym meczem.

Niestety Lech w ostatnich latach raczej regularnie dawał ciała w Europie, więc taki rywal bardzo się przyda. Albo na przetarcie przed konfrontacją z silniejszymi drużynami w kolejnych rundach, albo na oszczędzenie sobie w nich niepotrzebnych męczarni.

Istotnym sygnałem dla Lecha o tym, co się dzieje w zespole z Sarajewa, będzie kolor jego... koszulek. W 2013 roku właścicielem klubu został malezyjski biznesmen Vincent Tan. Wcześniej wszedł też w posiadanie Cardiff City, którego kibice szczerze go nienawidzą, ponieważ ma pewne skrzywienie w kolorze czerwonym. Uważa go za szczęśliwy, więc postanowił zmienić, niestety z powodzeniem, barwy Cardiff City z niebieskich na czerwone właśnie.

Na razie FK Sarajevo gra w bordowych koszulkach, czyli swoich historycznych barwach. Jeśli na mecz z Lechem wybiegnie w czerwonych, będzie to sygnałem rozpoczęcia wojny z kibicami kolejnego zespołu przez ekscentryka z Malezji.

Teraz Legia, czyli klub z największymi ambicjami w polskiej piłce. Zacznie od drugiej rundy kwalifikacyjnej w Lidze Europejskiej. Trafi na kogoś z pary walczącej w pierwszej rundzie - FC Botosani lub Spartaki Cchinwali. Trener Berg odpowiedział szczerze, że nic o przeciwnikach nie wie, ale Legia ma awansować do następnej rundy. Jeśli rzeczywiście ma, to trafiła idealnie. Obstawiam, że z tej dwójki zagra z Rumunami. Czyli z przedstawicielem znacznie lepiej notowanej ligi od polskiej, więc z dużą ostrożnością nazywałbym Legię faworytem. W tak wczesnej fazie kwalifikacji przeciwnik wyjątkowo wymagający. Ale jak się ma duże ambicje, warto od początku z takimi walczyć.

Już wiem kto ma Legii pomóc w awansie. Jej zawodnikiem został trzykrotny król strzelców ligi węgierskiej Nemanja Nikolić. Nie znam człowieka, więc spokojnie czekam co pokaże na boisku. Na razie się dowiedziałem kto go wcześniej chciał - AEK Ateny, Crystal Palace, Celta Vigo i Bordeaux. Ale dlaczego nie wzięli? Tego nie wiem. Przypomniał mi się szum przy podpisywaniu kontraktu z Bergiem. Wtedy Alex Ferguson wychwalał go pod niebiosa. Nie wyjaśnił tylko dlaczego nie wziął go do Manchesteru United, gdy w nim jeszcze pracował...

W Białymstoku się cieszą, bo muszą jechać na mecz tylko niecałe czterysta kilometrów na Litwę. No i podobno przeciwnik łatwy do ogrania - Kruoja Pokroje. Też mam taką nadzieję. Ale niech lepiej sprawdzą kto był górą w ostatniej konfrontacji polsko-litewskiej. Słowo-klucz: „Żalgiris”, odpowiedź znają w Poznaniu. Prawdziwą odpowiedź o wartości drużyny z Białegostoku, z mistrzowskimi aspiracjami przecież, poznamy ewentualnie w następnej rundzie. Jeśli Jagiellonii uda się ograć Litwinów, czeka ją długa podróż na mecz z kimś z dwójki Dinamo Batumi - Omónia Nikozja. Szkoda, że nie na wakacyjny urlop, bo i Gruzja, i Cypr wyjątkowo atrakcyjne turystycznie.

I na koniec Śląsk, który też świetnie wylosował. W pierwszej rundzie słoweński NK Celje, a jeśli przejdzie do następnej, trafi na IFK Göteborg. Trener Tadeusz Pawłowski uważa, że to losowanie najgorsze z możliwych. I trudno się z nim nie zgodzić. I właśnie w tym... nadzieja. Bo mam jeszcze świeżo w pamięci mecze Śląska z Club Brugge. Pokazał, że potrafi grać bez pamparsów z teoretycznie silniejszymi rywalami. Więc niech pokaże jeszcze raz, co potrafi.

▬ ▬ ● ▬