I tak się trudno rozstać

Fot. Trafnie.eu

Młody polski zawodnik ma problem w klubie. Mieli i mają je oczywiście też inni, ale akurat o nim zrobiło się ostatnio głośno. A sprawa wydaje się rozwojowa.

Piłkarze Lechii Gdańsk przygotowują się do rundy wiosennej, ale bez wychowanka klubu, Jakuba Kałuzińskiego, ponieważ… (za: przegladsportowy.onet.pl):

„20-latek nie poleciał z pierwszą drużyną na obóz do Turcji, o czym dowiedział się raptem cztery godziny przed wyjazdem. Wówczas zadzwonił do pomocnika Łukasz Smolarow, nowy dyrektor sportowy. Co ciekawe, ten sam dyrektor kilka dni wcześniej, podczas ostatniego dnia zgrupowania w Cetniewie powiedział piłkarzowi, że chciałby z nim porozmawiać o przedłużeniu kontraktu, ale to już w Turcji”.

Na pytanie dlaczego piłkarz został w Polsce, Adam Mandziara, prezes zarządu Lechia Rights Management, odpowiedział tak (to samo źródło):

„Bo nie odegra żadnej roli w naszej przyszłości. Teraz ma więc czas na to, żeby znaleźć nowy klub. Zawodnik zdecydował, że już nie chce grać w Lechii Gdańsk, tak przekazał jego agent. Powiedział o tym zarządowi w listopadzie. Skoro piłkarz nie chce grać w Lechii, to niech poszuka nowego klubu, gdzie będzie mógł się rozwijać”.

Cenna, choć trochę cyniczna rada, biorąc pod uwagę okoliczności. Kałuziński to „etatowy reprezentant kadr młodzieżowych”. Ma jednak pewien feler:

„Jego obecna umowa obowiązuje do 30 czerwca tego roku. Oznacza to, że zgodnie z prawem Bosmana zawodnik pół roku przed końcem kontraktu może się związać z innym klubem, do którego trafi po wypełnieniu umowy z obecnym”.

Zawodnik mógł (ciągle może!) przedłużyć umowę, ponieważ… (za: wp.pl):

„W lipcu Lechia przedstawiła Kałuzińskiemu ofertę przedłużenia kontraktu. Przedstawiciele piłkarza napisali do klubu pismo, że chcieliby negocjować niektóre zaproponowane warunki. I od tego momentu mieli nie otrzymać już żadnej odpowiedzi. Ponadto działacze nie chcą też rozmawiać z innymi klubami. Odrzucają wszystkie oferty wykupu pomocnika”.

Dlatego…:

„Obecnie 20-latek ma zajęcia z drużyną występującą w Centralnej Lidze Juniorów. W tej sytuacji wątpliwe jest, czy Lechia realizuje wymóg zapisany w uchwale PZPN na temat »minimalnych wymagań dla standardowych kontraktów zawodników w sektorze zawodowej piłki nożnej«. Chodzi m.in. o artykuł 4, punkt 6C, w którym klub zobowiązuje się do »zapewnienia zawodnikowi warunków do podnoszenia kwalifikacji sportowych«”.

Odnoszę wrażenie, że Kałuzińskiego potraktowano jak piłkarski towar. Nie chcesz zostać na naszych warunkach, szukaj klubu (wersja oficjalna), który coś za ciebie zapłaci. Jak nie znajdziesz, będziesz musiał, niczym niepełnowartościowy towar, przeleżeć przez pół roku na półce, która nie jest już przeznaczona dla ciebie. Tylko że ten towar ma też swoje prawa. A cytowany artykuł wcale nie jest martwym przepisem, ponieważ… (to samo źródło):

„Z czasem piłkarze zaczęli domagać się praw w sądzie. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest Albańczyk Sebino Plaku, który w 2014 roku został odsunięty od pierwszego zespołu Śląska Wrocław. W lutym 2015 roku Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN rozwiązała jego kontrakt. Później Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie orzekł o winie klubu, a następnie Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych stwierdziła naruszenie stabilności kontraktu piłkarza.

Dało to podstawę do ubiegania się przez Plaku odszkodowania. Piłkarski Sąd Polubowny nakazał Śląskowi wypłatę równowartości pieniędzy, które Plaku zarobiłby do końca trwania kontraktu. Był to milion złotych”.

Może znów się okazać, że jak ktoś nie potrafi się normalnie rozstać, będzie musiał za to słono zapłacić.

▬ ▬ ● ▬