Czy pan trener przestanie palić?

W Kazachstanie święto. Miejscowy Górnik pokonał sławny Celtic. Nawet jak przegra za tydzień i nie awansuje do Ligi Mistrzów, przejdzie do historii.

Szachtior Karaganda występuje nieprzerwanie w lidze Kazachstanu od jej powstania. W 2011 roku zajął trzecie miejsce, najlepsze w historii. W dwóch następnych był już mistrzem. Teraz chce wykonać kolejny krok, zaistnieć w Europie.

Gdy w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów wyeliminował BATE Borysów (grający przecież wcześniej w fazie grupowej), uznano to za sensację. Niesłusznie. Wczoraj Szachtior udowodnił dlaczego, wygrywając z Celtikiem 2:0. Temperatura wynosiła 22 stopnie Celsjusza, wilgotność powietrza 49 procent, stan murawy, tak jak i warunki do gry, IDEALNY. Więc Szkoci o porażkę mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie.

Celtic stworzył sobie okazje bramkowe, ale ich nie wykorzystał. Szachtior wykorzystał perfekcyjnie błędy rywali i jest o krok od fazy grupowej Ligi Mistrzów. W Kazachstanie i tak już przeszedł do historii. Ma przecież zapewnione miejsce w fazie grupowej Ligi Europejskiej, co uznano za wielki sukces. Do Glasgow drużyna poleci więc bez wielkiego ciśnienia, ale z nadziejami na awans. Dwie bramki to całkiem niezła zaliczka.

Piłkarze bardziej niż drużyny Celtiku boją się… stadionu. Nie są przyzwyczajeni do gry na tak dużym obiekcie, przy tak głośnym dopingu. Dlatego przed wylotem na mecz rewanżowy do Szkocji zaplanowano treningi „akustyczne”. Będą ćwiczyli słuchając jednocześnie nagrania bardzo głośnego dopingu kibiców, by się do tego przyzwyczaić.

Dla trenera Wiktora Kumikowa mecz w Glasgow będzie miał szczególne znaczenie. Obiecał, że jak jego drużyna wyeliminuje Celtic, rzuci palenie. To bardzo poważna deklaracja, bo walczy z nałogiem od 35 lat!

Karaganda jest przemysłowym miastem z kopalniami węgla i zakładami metalurgicznymi. Dlatego miejscowy klub nazywa się Szachtior, czyli Górnik. Nowi piłkarze zjeżdżają do kopalni pięćset metrów pod ziemię, by zobaczyć jak pracują ci, którzy ich później dopingują na stadionie. To podobno najlepszy sposób, by nabrali szacunku dla swoich kibiców.    

Prezydent kraju Nursułtan Nazarbajew (w młodości pracował w zakładach metalurgicznych) i premier  Szerik Achmetow (pochodzi z rejonu Karagandy) są zdeklarowanymi sympatykami Szachtiora. Dlatego wyniki drużyny stanowią już teraz sprawę niemal wagi państwowej. Tym bardziej, że w klub w ostatnich latach wpompowano mnóstwo pieniędzy. Ale efekty widać.

Nie wiem tylko czy z sukcesów Szachtiora cieszą się w Nyonie. Kazachstan położony jest w środkowej Azji w zupełnie innej strefie czasowej, aż cztery godziny różnicy w stosunku do czasu środkowoeuropejskiego. Odległość z Glasgow mniej więcej taka sama jak do Nowego Jorku! I do tego już w listopadzie zaczynają się trzaskające mrozy.

Ale UEFA zależy, i słusznie, na rozwoju piłki nożnej. W przypadku Kazachstanu postęp wyraźnie widoczny. A skoro jest postęp, trudno się dziwić, że zawsze znajdą się też jakieś jego ofiary…     

▬ ▬ ● ▬