Co łączy Lewandowskiego z Pogbą?

Fot. Trafnie.eu

Mija połowa zimowego okna transferowego. Raczej za wiele się w nim nie dzieje, skoro największe emocje wzbudziła informacja o ucieczce z…

Oto moja teoria - mistrzostwo zdobywa się w lipcu i sierpniu, z ewentualną lekką korektą w styczniu. Cały sezon służy tylko potwierdzeniu tego, że we wspomnianych miesiącach zrobiło się co należało, bo to przecież czas transferów. Kto sprowadzi kogo trzeba, później tylko odcina kupony i patrzy na nerwowe ruchy konkurencji, która zainwestowała w niewłaściwy towar. 

Na razie styczniowa korekta na rynku transferowym nie rzuca na kolana. Najlepszy dowód, że największą transferową sensacją była jak dotąd ucieczka z gabinetu lekarskiego w Monachium w czapce i szaliku zakrywającym twarz (widać było tylko oczy) nowego zawodnika Bayernu. Najdłuższy transfer w historii futbolu znalazł swoje zakończenie w oficjalnym oświadczeniu na stronie internetowej Bayernu tego, co wszyscy i tak dawno wiedzieli.

Temat jednak nadal gorący, bo poza galą FIFA w Zurychu innych atrakcji piłkarskich nie widać. Robert Lewandowski został więc pokrojony wzdłuż i wszerz, nie tylko przez polskie media. Policzono kto i ile na nim zarobił, a kto stracił. Po raz enty wróciło pytanie - dlaczego nie wszyscy poznali się od razu na jego talencie?

Ciekawie odpowiedział mój znajomy, który zjadł zęby na piłce, i to poważnej, ale nie chciał niestety, by cytować go z nazwiska (trudno!):   

„Teraz wszyscy są bardzo mądrzy. Ale to nie zawsze jest takie proste. Widziałem kiedyś Lewandowskiego, jeszcze jako piłkarza Znicza, w meczu z Motorem Lublin. Gdyby mnie ktoś zapytał jakie zrobił na mnie wrażenie, nie wiem co miałbym powiedzieć. Bo lepiej zapamiętałem jednego napastnika Motoru”. 

Można pójść dalej i zapytać czy Borussia dowiedziała się o istnieniu Lewandowskiego dopiero gdy zaczął grać w Lechu? A jeśli wcześniej, dlaczego go nie kupiła za dużo mniejsze pieniądze prosto ze Znicza? I jeszcze jedno, może najważniejsze pytanie – czy gdyby kupiła, byłby dziś tym samym napastnikiem, który strzelił Realowi cztery bramki? Nie sądzę. Dwa lata w Lechu pomogły mu znakomicie rozwinąć talent. Dlatego tak ważne są transfery odpowiednich piłkarzy w odpowiednim momencie do odpowiednich klubów.

Zinedine Zidane właśnie wytknął Sir Aleksowi Fergusonowi, że nie poznał się kiedyś na talencie Francuza Paula Pogby. To jeden z najbardziej utalentowanych pomocników w Europie, w marcu skończy 21 lat. Radzi sobie świetnie w Juventusie Turyn. Mój znajomy z miejscowego „Tuttosport”, Massimo Franchi, już jakiś czas temu nie mógł się go nachwalić. Za moment o Pogbę stoczą pewnie bój największe europejskie potęgi (Real nawet zdążył potwierdzić zainteresowanie). Należy więc zadać pytanie – dlaczego w 2012 roku Francuz odszedł za darmo do Turynu po wygaśnięciu kontraktu w Manchesterze United, w którym spędził trzy lata?

Nigdy nie należałem do klubu sympatyków Fergusona, w odróżnieniu od większości kolegów redaktorów, ale tym razem będę go bronił. Nikt mi nie powie, że człowiek, który poznał się na potencjale dwóch nieznanych jeszcze szerzej dzieciaków – Ryana Giggsa i Cristiano Ronaldo – jest ignorantem w tym względzie. Bo nie jest na pewno. Że popełnił błąd, tu mogę się zgodzić z Zidane. Ale niech ten najpierw sprawdzi ile większych popełnił w ostatnich latach jego Real? Nie ma takiego klubu (i nie będzie!), który dokonywałby wyłącznie udanych zakupów, który poznałby się na wszystkich talentach.

Dlatego można do znudzenia powtarzać, JAK WAŻNE SĄ TRANSFERY ODPOWIEDNICH PIŁKARZY W ODPOWIEDNIM MOMENCIE DO ODPOWIEDNICH KLUBÓW. Komu się uda, ma szansę osiągnąć wyznaczone cele. Zobaczymy czy Realowi uda się je osiągnąć w tym sezonie. 

▬ ▬ ● ▬