Chyba nie tak miało być

Fot. Trafnie.eu

Kto jeszcze nie podsumował zakończonych w niedzielę mistrzostw świata? Chyba tylko ja, więc po powrocie do domu, pora znowu wziąć się do roboty.

W poniedziałek we wszystkich mediach ostro ruszyło podsumowanie mistrzostw. Najczęściej przewija się stwierdzenie, że była to impreza niespodzianek. Zaproponowałbym przesunięcie nieco środka ciężkości w tej dyskusji i stwierdzenie jak w tytule, kreśląc najpierw tło wydarzeń.

Bo na szczęście z kibicami nie było tak, jak miało być. Straszono ich bardzo. Anglicy mieli na dzień dobry dostać po głowie od sprzymierzonych grup kibolskich rosyjsko-argentyńskich. Wielu, nie tylko Anglików, ze strachu zrezygnowało z przyjazdu.

Przykro było patrzeć jak na meczach jedynie garstka kibiców dopinguje swoją drużynę, a niezaangażowana reszta wcześniej czy później zaczyna skandować:

„Ras-si-ja, Ras-si-ja...”

Kilka dni przed końcem imprezy rosyjska telewizja pokazała wypowiedź kibica z Francji. Przyznał, że jechał na mistrzostwa bojąc się strasznie. A później był w szoku, gdy okazało się, jak jest naprawdę. Stwierdził, że wszędzie go fantastycznie przyjmowano.

Nie był to materiał czysto propagandowy. Przyjezdni rzeczywiście byli niezwykle życzliwie przyjmowani i traktowani na każdym kroku. Rosjanie, dumni z organizacji mistrzostw, traktowali każdego jak gościa. A wiadomo, że gość jest najważniejszy. I był, co mógł poczuć codziennie. Miejscowi potrafili zatrzymać się na ulicy, gdy widzieli, że ktoś ma jakiś problem i z własnej woli zaproponować pomoc.

Nie tak miały też wyglądać stosunki polsko-rosyjskie. Od kilku lat są one więcej niż chłodne, ale nie znalazło to najmniejszego przełożenia na relacje z przyjezdnymi znad Wisły. Nie spotkałem się z żadną, najmniejszą nawet oznaką niechęci. Wręcz przeciwnie, słowo „Poliak” stanowiło zaproszenie do dyskusji. Nie zawsze łatwych, ale na pewno zawsze życzliwych.

Robert Lewandowski chwalił Rosjan za organizację i przyznał, że nie ma do czego się przyczepić. Gdy na konferencji prasowej po meczu o trzecie miejsce Gareth Southgate odpowiedział na ostatnie pytanie, rzecznik federacji szepnął mu coś do ucha. I angielski menedżer stwierdził, że wiadomo jakie są stosunki między obu państwami, ale bez względu na to chciałby podziękować za wspaniałe przyjęcie w każdym mieście, w którym byli.

Starannie ocieplany podczas mistrzostw wizerunek gospodarzy miał się skończyć koronującym taki obraz finałem. Niestety się nie skończył, bo do akcji wkroczyły panie z grupy Pussy Riot. Wtargnęły na boisko w meczu Francuzów z Chorwatami, by zaprotestować w ten sposób przeciwko łamaniu prawa w Rosji. Choć Władimir Putin bardzo chciał, od polityki na mistrzostwach nie udało się uciec.

I wreszcie to, co najważniejsze, czyli walka o Puchar Świata. Jeśli ktoś mówi o niespodziankach, czyli wczesnym odpadnięciu faworytów, powinien pamiętać, że niespodzianki zaczęły się jeszcze przed... mistrzostwami. Bo jak inaczej nazwać odpadnięcie w eliminacjach Włochów i Holendrów? A Chile? Przecież to aktualny mistrz ameryki Południowej!

Kto potrafił wytypować przed turniejem skład półfinalistów? Kto liczył na Chorwację w finale? Zawsze dobrze, gdy jakaś drużyna po raz pierwszy zdobędzie trofeum, czy chociaż awansuje do finału. Bo zawsze działa to odświeżająco na skostniałe nieco towarzystwo. A Chorwaci zaimponowali mi nie tylko umiejętnościami piłkarskimi, ale też siłą mentalną z jaką podchodzili do gry.

Francji trzeba pogratulować mistrzostwa! Czyli pogratulować drużyny, która jest efektem odpowiedniej pracy szkoleniowej w różnych młodzieżowych szkółkach i akademiach od wielu, wielu lat. Ten tytuł pokazuje, że to się po prostu opłaca.

▬ ▬ ● ▬