Bzdura goni bzdurę, ale…

Fot. Trafnie.eu

Mecz Albanii z Polską trwa w najlepsze, skoro kolejny dzień informacje o nim pojawiają się w mediach. Tym razem oskarżeni przystąpili do ataku.

Nie wiem, czy jest jeszcze w Polsce ktoś interesujący się choć trochę piłką nożną, kto nie wiedziałby, co wydarzyło się we wtorek w Tiranie. Na wszelki wypadek tylko przypomnę, że polscy piłkarze po zdobyciu bramki zostali obrzuceni z trybun (głównie) plastikowymi butelkami, aż sędzia przerwał mecz i zagonił wszystkich do szatni. Po przymusowej przerwie został dokończony, ale z całą pewnością posypią się kary.

Albański związek piłkarski (FSHF), znalazł się pod ścianą, bo to na niego zostaną nałożone. Postanowił zastosować starą jak świat metodę – zamiast się bronić, zaatakował. I wydał oświadczenie, w którym zalazł się taki fragment (za: wp.pl):

„Jedno jest pewne: nie mamy brutalnych kibiców, nie mieliśmy w historii kibiców problematycznych. Wręcz przeciwnie, doskonałe zachowanie, jakie nasi kibice dają w meczach i poza boiskiem drużynie, jest powodem do dumy.

Wtorkowe wydarzenia są wynikiem ciągłej prowokacji i bardzo agresywnego zachowania polskich kibiców. Polscy kibice są znani z takich zachowań i od wielu dni osoby zaangażowane w mecz dokładały wszelkich starań, by zapobiec poważniejszym wydarzeniom.

Nie możemy zapominać, że w tym samym czasie Polacy byli na trybunach na Wembley podczas meczu Anglia - Węgry i odnotowali liczne starcia z lokalnymi kibicami i lokalną policją (...). W żadnym momencie nikt nie powinien wskazywać palcem winnych, ale wspólnie powinniśmy się zastanowić, co zrobić, by wykonywać dobrze swoją pracę”.

Jeśli już ktoś miał sprowokować albańskich kibiców to raczej nie ci polscy, ale raczej przyjezdni piłkarze. Szczególnie jeden, zdobywca zwycięskiego gola, Karol Świderski, który przyznał (za: se.pl):

„To miłe uczucie i na pewno będę to pamiętał. A to, że kibice tak reagowali, to też może po części moja wina. Niepotrzebnie gdzieś tam pobiegłem świętować. Ale to też były emocje. Trudno, stało się”.

Ja też przyznam, że na początku myślałem podobnie jak Świderski. Gdyby pobiegł w drugą stronę i okazywał radość przed trybuną zajmowaną przez polskich kibiców, może nie doszłoby do całej tej zadumy? Gdy jednak spokojnie przeanalizowałem sytuację, doszedłem do wniosku, że pewnie byłoby dokładnie tak samo. Polacy zajmowali górny fragment części trybuny za bramką. Na dole siedzieli Albańczycy. Jeśli stanąłby przed nimi Świderski, też najpewniej dostały od nich w głowę serią butelek.

Byłem na stadionie i mogę kolejny raz zaświadczyć, że jeszcze przed początkiem meczu trybuny aż kipiały agresją! Przypominały wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć, jeśli tylko znajdzie się pretekst. I w końcu wybuchł.

Zastanawiam się jak polscy kibice mieli prowokować miejscowych? Czy za prowokację można uznać próbę dopingowania swoich piłkarzy? Jeśli przedstawiciele albańskiej federacji twierdzą, że nie mają agresywnych kibiców, gratuluję im dobrego samopoczucia, jednocześnie współczuję utraty kontaktu z rzeczywistością.

Szkoda, że nie zauważyli wcześniejszego zdarzenia z Piotrem Zielińskim. Też został obrzucony butelkami gdy szykował się do wykonania rzutu rożnego. Sędzia również przerwał wtedy mecz, choć na krótko. Kto tu kogo sprowokował i jak? Może to sędzia prowokował ośmielając się przerywać grę?

Jedno jest pewne – we wspomnianym oświadczeniu bzdura goni bzdurę, ale… Niestety sprawdza się moja teza sprzed kilku lat, że polscy kibice przyciągają problemy jak magnez opiłki żelaza. Na fatalną opinię w Europie pracowali latami. Bo to nie tylko Albańczycy mają z piłkarskimi chuliganami problem. My też, od wielu lat nie rozwiązany. Dlatego gdy coś się dzieje z udziałem naszych, nawet gdyby zachowywali się jak aniołki, zawsze ktoś może wyciągnąć najgorsze argumenty, by w ten sposób bronić swoich. I właśnie je wyciągnął, choć wyglądają śmiesznie.

▬ ▬ ● ▬