Biały dym z Rzymu?

Fot. Trafnie.eu

Zbigniew Boniek znów błysnął na swoim ulubionym Twitterze. Biorąc pod uwagę jaki temat wybrał i jaki komentarz zamieścił, można dojść do wniosku, że…

Były prezes PZPN stara się być na bieżąco z polską piłką, więc pochylił się nad tematem wyboru nowego selekcjonera, którym od wielu dni żyją rodzime media. Czyli kolejny raz udowodnił, że zawsze można na niego liczyć w okresie, gdy w piłce generalnie za wiele się nie dzieje.

„Obywatel Włoch”, jak sam przecież kiedyś siebie określił, postanowił jednoznacznie rozstrzygnąć kwestię jakiej narodowości powinien być następny trener piłkarskiej reprezentacji Polski. I za pośrednictwem Twittera zawyrokował:

„Jak kończyli z kadrą trenerzy zagraniczni to wszyscy wiemy. Jeden na koniec nie potrafił wygrać z nikim, wyprzedził tylko San Marino, olał wszystko i wszystkich i jeszcze doradzał klubowi zagranicznemu bez zgody. Drugi po zmianie władz po prostu uciekł”.
Gdyby komuś przedstawiona argumentacja nie wystarczała, jeszcze dodał (pisownia oryginalna):

„Boniek, Zmuda, Lato, Mlynarczyk, Smolarek słuchali Machcinskiego ( Widzew) i młodego Piechniczka. Źle na tym Polska piłka nie wyszła. Warto trochę pomyśleć”.

Brawo, jakby sam powiedział, bo oczywiście zawsze „warto trochę pomyśleć”. Ja przynajmniej staram się zawsze zanim coś napiszę, co nie jest niestety w obecnych czasach cechą szczególnie rozpowszechnioną, biorąc pod uwagę wiele tekstów, na które trafiam. I, na nieszczęście wielu mądrali, lubię jeszcze posprawdzać, co wcześniej wygadywali, wypisywali czy co robili.

Chwilę pomyślałem i doszedłem do wniosku, że pan Boniek musi mieć ego wielkie jak wszechświat, skoro w taki sposób zabrał się za taki temat. Na logikę, nie powinien zabierać głosu na temat tego, który „po zmianie władz po prostu uciekł”, skoro sam go zatrudniał, bo jak się domyślam, chodzi przecież o Paulo Sousę. Choć z drugiej strony, czego wielokrotnie miałem okazję doświadczyć, ci z potężnym ego nie mają zamiaru w takich sytuacjach się tłumaczyć, tylko wręcz przeciwnie, przystępują do ataku. Oto namacalny przykład jak były pracodawca przejechał się po byłym podwładnym, który miał być przecież chodzącym ideałem („Zibi, top”!).

Ja bym jednak dla znalazł inne uzasadnienie zachowania Sousy. Po prostu skorzystał z dobrych wzorców sprzed lat i dołączył tylko do klubu selekcjonerów, którzy porzucili polską reprezentację. Tak jak autor wpisu na Twitterze pozwolę sobie zostawić tę kwestię lekko niedopowiedzianą…

I jeszcze selekcjoner, który podobno „olał wszystko i wszystkich”. Boniek po raz kolejny próbuje szczypać Leo Beenhakkera, bo łatwo rozszyfrować, że w jego wpisie chodzi właśnie o niego. Gdy robił to w kwietniu, zacytowałem co mi powiedział Jan de Zeeuw współpracujący z Holendrem w reprezentacji Polski, jako wtedy jej dyrektor:

„Boniek nie ma prawa oceniać jego pracy, bo ani razu nie był na jego treningu czy zgrupowaniu. Leo kilka razy go zapraszał:

»Zbyszek, przyjedź, pomóż nam«.

Nigdy z zaproszenia nie skorzystał!”

Jak widać do zaczepiania kogoś kolejny raz na Twitterze żadnego zaproszenia nie potrzebuje. De Zeeuw przypomniał mi jeszcze jak Beenhakker kiedyś ironicznie zapytał:

„Czy po każdej naszej decyzji mamy czekać na biały dym z Rzymu?”

▬ ▬ ● ▬