Bezcenny niestety na ławie

Trafiłem na tytuł wszczynający alarm przed meczem barażowym reprezentacji Polski. Dotyczy jednego piłkarza. Choć moim zdaniem alarm powinien…

Ten piłkarz to Sebastian Szymański. I właśnie się dowiedziałem, że jest „kompletnie bez formy”. A oto uzasadnienie (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Pomocnik Fenerbahce to przypadek, w którym najlepiej o jego formie świadczą liczby. Do tej pory gwiazdor regularnie grał po 90 minut w tureckiej Super Lig i uzbierał aż 12 goli oraz 14 asyst. Aktualnie ma niechlubną serię siedmiu meczów bez udziału przy bramkach swojego klubu.

Niestety widzi to szkoleniowiec. Najpierw Ismail Kartal ściągnął Polaka z boiska w przerwie meczu Fenerbahce z Riseporem z poprzedniej kolejki. W ostatnim meczu Szymański zagrał pół godziny po wejściu z ławki. W pierwszym składzie w lidze nie wystąpił po raz pierwszy od ponad pół roku”.

I w związku z tym wspomniany tytuł:

„Alarm na 24 dni do barażu z Estonią! Kompletne załamanie u Polaka”.

Mógłby sugerować, takie przynajmniej odniosłem wrażenie, że przede wszystkim od Szymańskiego zależy wynik barażowego meczu, a nawet (miejmy nadzieję) dwóch. Oczywiście każdy piłkarz reprezentacji jest cenny, bo na ich nadmiar selekcjoner Michał Probierz na pewno nie może narzekać. Nie sądzę jednak, by ewentualne zwycięstwo w marcowych meczach zależało przede wszystkim od Szymańskiego.

Od kilku miesięcy czytam wręcz peany na jego temat. Umiejętną rolę w ich tworzeniu odgrywa agent zawodnika Mariusz Piekarski. Oto próbka jego umiejętności z października (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Szaleją na jego punkcie. Do tego stopnia, że jak odwiedziłem go niedawno w Stambule, wynająłem jacht, żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać. W restauracji nie dałoby się posiedzieć (śmiech). Nawet fani Galatasaray robią sobie z nim zdjęcia. (…) Mówi się, że Fener za Szymańskiego mogłoby dziś dostać 30-40 mln euro, ale myślę, że na ten moment jest to dla nich piłkarz bezcenny”.

A oto wypowiedź agenta z początku stycznia (za: sport.tvp.pl):

„Jestem odpowiedzialny za sprawy Sebastiana, ale uważam, że nie jest on na sprzedaż. Rozmawiałem z dyrektorem sportowym Fenerbahce i usłyszałem, że zimą w żadnym wypadku nie dojdzie do transferu. Musiałaby się pojawić jakaś gigantyczna oferta, żeby Turcy w ogóle zaczęli ją rozpatrywać. Sebastian skupia się tylko na grze dla Fenerbahce. Chce wygrać w tym sezonie jak najwięcej”.

Gdybym ja miał włączyć alarm związany z Szymańskim, zrobiłbym to znacznie wcześniej i z zupełnie innym przesłaniem. Takim, by nie dawać bezkrytycznie wiary w kreowany geniusz piłkarza, bo to z wyraźną szkodą dla niego. Może się skończyć kacem, którego wyczuwam właśnie teraz. Tak to jest z reguły, gdy wcześniej następuje zdecydowane przegięcie w interpretacji faktów, więc później sinusoida nastrojów odbija w drugą stronę.

Przerabialiśmy to niedawno z Robertem Lewandowskim w głównej roli, tylko proporcje były odwrócone. Dołowano go bez żadnych hamulców, by od niedawna znów robić z niego niemal geniusza. Mam nadzieję, że za chwilę będą powody, by wychwalać Szymańskiego, choć już nie tak bezkrytycznie, jak robi to jego agent cytowany niestety często bezrefleksyjnie przez rodzimych redaktorów.

▬ ▬ ● ▬