Bez specjalnego rozgłosu

Fot. Trafnie.eu

Młodzieżowa reprezentacja Polski ma nowego trenera. Ma go już od kilku dni. To dlaczego dopiero teraz o tym piszę? Bardzo dobre pytanie!

Mniej więcej przed tygodniem pojawiła się w mediach informacja, że Marcin Dorna przestanie być selekcjonerem kadry młodzieżowej, która z kretesem przegrała mistrzostwa Europy organizowane w jej ojczyźnie. Miał go zastąpić Czesław Michniewicz, a PZPN oficjalnie nominację potwierdzić w ostatni piątek.

Informacja wydawała się ciekawa z kilku względów, więc postanowiłem na jej potwierdzenie spokojnie poczekać. Skoro druga najważniejsza w kraju piłkarska reprezentacja zmienia trenera, nie ma nawet na co specjalnie czekać. Będzie tyle szumu i różnych komentarzy, że osaczą mnie ze wszystkich stron we wszystkich możliwych mediach. A temat będzie wałkowany do znudzenia przynajmniej przez kilka dni.

Minął piątek, minęła sobota… Przez przypadek przypomniałem sobie o informacji, która miała mnie zbombardować, choć nie zbombardowała. Poszperałem trochę i znalazłem - rzeczywiście wszystko się potwierdziło. Michniewicz, z nieodłącznym uśmiechem, mógł już oficjalnie zakomunikować, że właśnie został selekcjonerem młodzieżowej reprezentacji, co zostało najwyżej odnotowane i tyle. Odniosłem dziwne wrażenie, że większość mediów nie uznała tej informacji za zbytnio interesującą.

Może właśnie tak miało być! Główny rozgrywający w polskim futbolu, czyli Zbigniew Boniek, jest od lat odpowiednio zaprzyjaźniony z mediami. Na pewno nie ze wszystkimi, ale tymi co trzeba. I one doskonale wiedzą, co jest ciekawe, a co nie. Teraz z pewnością też wiedziały.

Jakieś niedobitki próbują pana prezesa podszczypywać, że nowy selekcjoner niewygodny (kilkaset telefonów od słynnego „Fryzjera”) z wizerunkowego punktu widzenia. Albo, że sam sobie zaprzeczył. Przecież jeszcze podczas niedawnych mistrzostw zapewniał, że Dorna nie do ruszenia.

Pan prezes nie mógł pozwolić, żeby ktoś wychodził przed szereg i zwalniał mu trenera, choćby tylko w teorii. Gdy już impreza się skończyła sam tego dokonał bez niczyjej pomocy, więc pokazał kto tu rządzi. A mówił przecież, że „Dorna na pewno zostanie w PZPN”. No i został jako trener chłopców do lat piętnastu. Mówił więc na tyle nieprecyzyjnie, by mieć możliwość doprecyzowania w odpowiednim momencie i teraz właśnie z niej korzysta.

Mnie zniesmaczyło zupełnie co innego. Otóż zaraz po zakończeniu mistrzostw Europy Boniek zaprzeczył jakoby wierzył w wyjście z grupy Polaków (za: przegladsportowy.pl):
„Wiedziałem, że jesteśmy po prostu słabsi”.

Skoro wiedział, dlaczego wcześniej nie powiedział? Dlaczego dzieli się ciekawym spostrzeżeniem dopiero teraz? Ja miałem odwagę zająć określone stanowisko już w marcu.

Nie chodzi mi o to, żeby pan prezes z góry deprecjonował drużynę Dorny. Ale czy nie mógł stwierdzić na przykład, że należy stawiać przed nią bardziej realistyczne cele? Że rywale są z trochę wyższej półki? Że to nie takie łatwe jak się wydaje, itp, itd…

Zamiast tego Dorna został wystawiony do odstrzału. I właśnie odstrzelony. Bez niepotrzebnego szumu i specjalnego rozgłosu.

▬ ▬ ● ▬