Aż trudno dziś uwierzyć...

Fot. Trafnie.eu

Hiszpania zagra z w finale drugiej edycji Ligi Narodów. W półfinale w Mediolanie pokonała 2:1 Włochów, aktualnych mistrzów Europy, będąc zdecydowanie lepsza.

Przypomnę tylko, że rozgrywane we Włoszech finały wieńczą kolejną edycję nowych rozgrywek UEFA zainaugurowanych przed trzema laty. W obu reprezentacja Polski występowała w najwyższej Dywizji A. I choć w pierwszej zaliczyła spadek (była w grupie z Portugalią i Włochami), to jednak się w niej… utrzymała, ponieważ liczbę drużyn w każdej grupie powiększono później do czterech. Dlatego zagra w najwyższej dywizji i w trzeciej edycji, bo w tej drugiej finiszowała na trzecim miejscu przed Bośnią i Hercegowiną.

W 2018 roku w inauguracyjnym meczu rozgrywek mających stanowić alternatywę dla spotkań towarzyskich, była o włos od pokonania Włochów w Bolonii ostatecznie remisując 1:1. I ten remis był minimum tego, na co wtedy zasługiwała, prowadzona po raz pierwszy przez nowego selekcjonera Jerzego Brzęczka. Włosi pokonali jego drużynę 1:0 w rewanżowym meczu w Chorzowie. Pokonali też 2:0 w kolejnej edycji rozgrywek w Reggio Emilia przed rokiem, choć wcześniej zremisowali w Gdańsku 0:0. Dwubramkowe zwycięstwo było mylące, bo polscy piłkarze stanowili najwyżej szare tło dla rywali, którzy doszczętnie ich zdominowali nie pozostawiając szans na cokolwiek.

Patrząc dziś na Włochów i rozwój tej drużyny w kolejnych latach (w środę zakończyła się ich imponująca seria – 37 kolejnych meczów bez porażki!), aż trudno uwierzyć, że w 2018 roku Polska wręcz powinna ich pokonać w Bolonii i na pewno była równorzędnym przeciwnikiem. Płynie z tego prosty wniosek, jak różny jest potencjał piłki nożnej w obu krajach. W Polsce zmienił się trener, ale nie zmienił się generalnie poziom reprezentowany przez drużynę. Włosi zrobili gigantyczny krok do przodu, zostali niedawno mistrzami Europy.

Mieli wielką ochotę na kolejne trofeum w Lidze Narodów, skoro walczyli o nie na swoim terenie. Jednak przegrali w pierwszym półfinale z Hiszpanami 1:2, a wynik nie oddaje przebiegu wydarzeń na boisku, bo nie mieli w tym meczu nic do powiedzenia. To rywale zupełnie ich zdominowali z aż 70 procentowym posiadaniem piłki! Już do przerwy prowadzili 2:0, a w drugiej połowie jedynie podarowali gospodarzom honorowego gola.

Trudno ich przewagę wytłumaczyć wyłącznie wyrzuceniem z boiska pod koniec pierwszej połowy Leonardo Bonucciego. Nawet gdyby jeszcze wcześniej, przy stanie 1:0, Lorenzo Insigne wykorzystał jedyną stworzoną przez Włochów dogodną sytuację, Hiszpanie pewnie i tak odpowiedzieliby na nią kolejnym golem, bo byli wyraźnie lepsi. I to jeszcze grając przeciwko Włochom w pełnym składzie.

Warto wspomnieć, że obie drużyny spotkały się też w lipcu w półfinale mistrzostw Europy i dla Włochów był to chyba najtrudniejszy mecz w turnieju zakończony remisem 1:1, a awans dały im dopiero lepiej wykonywane karne. Tym razem Hiszpanie potrafili udokumentować swoją dominację w normalnym czasie gry.

Wspomniana bramka, którą podarowali Włochom, a wynikająca ze złego ustawienia przy wykonywaniu rzutu rożnego, przypominała trochę tą zdobytą niedawno w meczu Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław przez Jakuba Kamińskiego. Włosi przeprowadzili kontrę po złym podaniu głową osiemnastoletniego debiutanta, Yeremiego Pino z Villarreal. Poza tym zagraniem, które powinno na resztę jego reprezentacyjnej kariery podziałać jak uodparniająca na błędy szczepionka, można było podziwiać wiele udanych zagrań młodziaka. Wręcz imponował odwagą w pojedynkach z rywalami, gubiąc wielu balansem ciała przy prowadzeniu piłki.

A trzeba jeszcze wspomnieć o Gavim, czyli drugim debiutancie, który zaliczył nie mniej udany występ wychodząc w podstawowym składzie i zadziwiając boiskową dojrzałością w wielu akcjach. Dokonał tego mając 17 lat i 63 dni, ustanawiając rekord seniorskiej reprezentacji Hiszpanii. Stał się w ten sposób najmłodszym debiutantem w jej historii.

Występ obu nastolatków dedykuję wszystkim, którzy uważają, że Paulo Sousa pomija młodych, zdolnych piłkarzy z Ekstraklasy przy powołaniach. Patrząc na Gaviego i Pino jakoś nie zauważyłem, by grając przeciwko aktualnym mistrzom Europy „spalili” się w debiucie...

PS: Przeciwnikiem Hiszpanii będzie w finale zwycięzca meczu Francja – Belgia.

▬ ▬ ● ▬