A niby dlaczego?

Fot. Trafnie.eu

PZPN wystąpił do FIFA z pewnym wnioskiem. Bardzo bym chciał, by został rozpatrzony pozytywnie, bo dotyczy reprezentacji mojego kraju, ale…

Sprawa dotyczy finałów mistrzostw świata do lat 17, które za moment mają rozpocząć się w Indonezji. Jak wiadomo za pijackie wybryki z polskiej kadry zostało karnie wydalonych czterech zawodników, którzy już wrócili do Polski z obozu przygotowawczego na wyspie Bali.

Dyrektor sportowy PZPN Marcin Dorna stwierdził, że w takiej sytuacji wartości wychowawcze muszą być ważniejsze od potencjalnego sportowego wyniku. Jestem pod wrażeniem szybkości i stanowczości działania związku. Trzeba osoby podejmujące trudne decyzje pochwalić. Niestety, jak to w życiu bywa, za takie decyzje trzeba zawsze płacić jakąś cenę, często niemałą.

PZPN oficjalnie wystąpił do FIFA o zgodę na uzupełnienie kadry. Do Indonezji poleciała związkowa delegacja z prezesem Cezarym Kuleszą oraz sekretarzem generalnym Łukaszem Wachowskim, ale... (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Jest niemal pewne, że FIFA nie zgodzi się na dołączenie czterech zawodników do kadry do lat 17. Mieliby oni zastąpić młodych piłkarzy wyrzuconych za spożywanie alkoholu. Ta decyzja oznacza, że trener będzie miał do dyspozycji zaledwie 14 zawodników z pola. A jak słyszymy w PZPN, »wymknęli się, żeby po prostu się upić«”.

Rozpoczynanie mistrzostw z tak wąską kadrą jest prawie jak rozpoczynanie meczu w dziesięcioosobowym składzie. Znalazłem już w rodzimych mediach głosy oburzenia na FIFA, sformułowane awansem, gdyby miała się nie zgodzić na uzupełnienie polskiej reprezentacji, co byłoby „dyskryminujące”. Analizując jednak wszystko na chłodno chciałbym zapytać – a dlaczego niby miałaby się zgodzić? Przecież to dopiero byłoby wręcz nieuczciwe i dyskryminujące inne reprezentacje.

Raczej trudno powołać się we wniosku do FIFA na kontuzje czterech zawodników. Rozcięty łuk brwiowy jednego z nich podczas pijackiej eskapady, nie może stanowić poważnego argumentu. Gdyby stanowił, pokrzywdzeni mogliby się poczuć piłkarze pozostałych reprezentacji, którzy jak Bóg przykazał przygotowują się mistrzostw. Trudno mi na przykład sobie wyobrazić, by bohaterami podobnych ekscesów mogli być młodzi Japończycy, z którymi Polacy zagrają na inaugurację mistrzostw, reprezentujący naród wychowywany w wyjątkowej dyscyplinie.

Poza tym cała dyskusja wydaje się niestety czysto teoretyczna. Skoro Polacy mają zagrać pierwszy mecz w sobotę, następny we wtorek, a FIFA jeszcze nie podjęła decyzji, nawet jakby zgodziła się na uzupełnienie składu reprezentacji trenera Marcina Włodarskiego, niewiele z tego w praktyce wyniknie. Biorąc pod uwagę, że trzeba dolecieć na drugi koniec świata i mieć czas na aklimatyzację w zupełnie innym klimacie oraz strefie czasowej, trudno liczyć, by potencjalni nowi zawodnicy byli gotowi do gry na te dwa pierwsze mecze. A skoro trudno, zapłacą za to pozostali z niespodziewanie okrojonej i osłabionej kadry.

▬ ▬ ● ▬